6 listopada ukazał się świeżo wydany album, 10. w karierze zespołu. Jak zapewniają muzycy w Czwórce tytuł płyty "Do rycerzy, do szlachty, doo mieszczan…" nie ma absolutnie nic wspólnego z podziałem społecznym. – To cytat z bajki o Kopciuszku, wydanej na winylu, której Kasia (Nosowska, przyp. aut.) słuchała w dzieciństwie – opowiada Marcin Zabrocki. – To jedyne, co Kasia zapamiętała z tej bajki. A ponieważ ta płyta jest zdecydowanie mniej introwertyczna niż poprzednie – pomysł, by tytuł zaczerpnąć właśnie stamtąd.
Okładka tej przepięknie wydanej płyty, czyli zdjęcie muzyków na tle drabinek sali gimnastycznej, stylizowane na pamiątki ze szkół podstawowych, to… po prostu pomysł. Nie ma ani genezy, ani drugiego dna. – Nadinterpretacje są wskazane, natomiast będą miały niewiele wspólnego z rzeczywistością – mówi Paweł Krawczyk. – To po prostu pomysł.
Na zdjęciu muzycy są "ugrzecznieni", jak na pierwszoklasistów przystało, i choć zdawać by się mogło, że to tylko "przykrywka", Zabrocki przyznaje, że tak naprawdę Hey wcale nie żyje "rockandrollowo”. – Nigdy zresztą tak nie było – mówi artysta w Czwórce.
Zespół Hey istnieje już wiele lat, ale mimo wszystko muzycy wciąż się ze sobą przyjaźnią. – Wciąż się lubimy – mówi Krawczyk. – Na to nie ma przepisu, nam się po prostu udało na siebie trafić, i do dziś nie ma zbyt wielu kłótni w zespole.
Dowiedz się więcej o płycie, współpracy, wspólnie spędzonych latach oraz planach zespołu Hey na przyszłość, słuchając nagrania rozmowy z Marcinem Zabrockim i Pawłem Krawczykiem ze zespołu Hey w "Ex Magazine".
(kd)