Często nie łatwo znaleźć rym do konkretnych słów. Dlatego raperzy mają swoje sposoby, by go odnaleźć. Numer Raz na przykład najczęściej swoje utwory pisze… w telefonie, podczas podróży samochodem, bo wtedy przesłuchuje próbne wersje utworów. – Czasami te wersje freestyle’u, które mi wtedy wychodzą, są bardzo fajne – opowiada raper. – Ale nigdy tego nie nagrywam! Żałuję, bo po godzinie już tego nie pamiętam, co innego mi w głowie świta. Dyktafon odpada, pozostaje więc telefon.
Raper przyznaje, że tworzenie rymów to była dla niego długa i mozolna praca, dopóki nie zaczął współpracować z Tede. – Stawał nade mną i kazał mi pisać. To naprawdę mobilizujące, zwłaszcza, że jak ja kończyłem pierwszą czwórkę, on miał już cały kawałek! – dziwi się Numer Raz. – To straszne, ale zmobilizował mnie tak, że płytę do Warszaffskiego Deszczy nagraliśmy w trzy tygodnie, z napisaniem tekstów włącznie! Raper przyznaje też, że ostatnio różne rzeczy zapisuje "na kolanie", ale tej metody nie poleca.
Zupełnie inaczej do tematy podchodzi Łona, który by tworzyć, potrzebuje spokoju. Jego ulubionym zaciszem jest… piwnica rodzinnego domu. – Zrobiłem sobie tam taki azyl, gdzie mogę spokojnie usiąść – mówi raper. – Mam tam długopisy i kartki, wszystko zawsze pod ręką, ale panuje tam straszny, nieopisany bałagan. Poza tym komórka właściwie nie ma tam zasięgu, więc mogę pracować spokojnie, nie musze jej wyłączać.
Choć kiedyś była taka tradycja, dziś już raperzy nie pomagają sobie słownikiem podczas pisania utworów. – To zawsze było dla mnie śmieszne. Kiedyś początkujący raperzy pisali ze słownikami, ale to było troche niefajne, bo w utworach rodem z ulicy, w których przekaz musi być prosty określenia ze słownika nie pasują. Pisze się to, co ma się w głowie, a nie w słowniku.
Więcej o procesie powstawania utworów rapowych na polskim rynku dowiesz się, słuchając całej rozmowy z audycji "Pod lupą".
(kd)