"Rzeź" Polańskiego i... "Muppetów"

Sprawdźcie na co w ten weekend warto wybrać się kina, a co można sobie spokojnie podarować. Nowości filmowe oceniał krytyk Łukasz Muszyński.

"Rzeź" to najnowszy film Romana Polańskiego, będący ekranizacją sztuki Yasminy Rezy "Bóg mordu". Komedia opowiada historię dwóch nowojorskich małżeństw, które spotykają się by omówić sprawę pobicia syna jednej z par przez syna drugiej. - Ten film to jest ćwiczenie na zadany temat: co można wyciągnąć z jednego mieszkania  i czwórki aktorów. Okazuje się, że bardzo dużo – mówił w "Stacji kultura" krytyk filmowy z portalu Filmweb. Na obraz zdaniem Łukasza Muszyńskiego warto się wybrać przede wszystkim dla aktorskiego kwartetu gwiazd w osobach Jodie Foster, Kate Winslet, Christopha Waltza i Johna C. Reilly. – Ich niezobowiązująca rozmowa na temat dzieci początkowo kończy się zgodą, ale potem to się zaczyna rozkręcać, bohaterowie zrzucają maski sympatycznych ludzi, zaczyna się jatka słowna.

Metaforyczną rzeź na forach internetowych widzowie zgotowali filmowi "Muppety", musicalowi opowiadającemu o losach telewizyjnych ulubieńców dzieci sprzed dwóch dekad. – Piszą, że film zmarnował im dzieciństwo, że to nie jest to co leciało kiedyś w telewizji, ja się z tym trochę nie zgodzę. W tym filmie czuć, że Muppety w dzisiejszym świecie nie mają racji bytu, że tamten kult, tamte postaci zniknęły, mimo to jest to świetny musical, wyborne poczucie humoru, czasami lekko nonsensowne. Jedyny mankament tego filmu jest polski dubbing, który nie brzmi za dobrze – recenzował gość Kuby Kukli.

Z recenzowanych nowości filmem, który najmniej przypadł Łukaszowi Muszyńskiego do gustu jest druga część słynnej komedii Olafa Lubaszenki z końców lat 90. czyli "Sztos 2". - Jeżeli traktować ten film w konwencji filmu złodziejskiego o napadzie to film jest zły. Praktycznie nie ma w nim napięcia, intryga jest rozlazła. To co stanowi o istocie tego rodzaju filmów czyli skok zaczyna się dopiero od połowy, dopiero wtedy bohaterowie w ogóle zaczynają o nim myśleć. Jest jednak w tym filmie coś co doceniam czyli mgiełka sentymentu za latami 80.