Celem wyprawy Bartłomieja Wróblewskiego był Masyw Vinsona, najwyższy szczyt Antarktydy. Góra została zdobyta w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, czyli 26 grudnia 2012 roku o godz. 16.15 czasu miejscowego (UTC-3). Dla Poznaniaka był to ósmy z dziewięciu szczytów Korony Ziemi.
Szczyt wznosi się na wysokość 4 892 m n.p.m. Jest otoczonym ze wszystkich stron lądolodem, zyskał miano najbardziej niedostępnej góry w Koronie Ziemi. Vinson to także najzimniejszy szczyt na Ziemi.
Średnie temperatury powietrza w okresie antarktycznego lata wynoszą w okolicach szczytowych -30°C, a odczuwalne temperatury spadają poniżej -60°C. Polak zakładał, że może być to najpiękniejsza góra wśród jego ’’zdobyczy’’.
- Rzeczywiście był to najpiękniejszy szczyt, i nie tylko cały szczyt ,ale cały kontynent - mówi Bartłomiej Wróblewski. - Antarktyda jest absolutnie bajeczna. Tolkienowskie widoki. To miejsce niezwykłe. Jest to połączenie śniegu, lodu, skały. Do tego dochodzi świadomość, że w promieniu kilkuset kilometrów nie ma ludzi, poza bazami nie widać aktywności człowieka - opowiada.
Bartosz Wróblewski wybrał się na Vinson antarktycznym latem. W Czwórce zaznacza, że jest to jedyna góra, z korony Ziemi, która nie została zdobyta zimą, bo nie ma możliwości by się tam dostać.
Na takie wyprawy nie jest wcale łatwo skompletować grupę. Bartosz Wróblewski kompanów wyprawy szukał po świecie. Udało się. To ogromny sukces, choć na Antarktydzie, jak zaznacza gość Czwórki, człowiek i tak czuje się malutki.
Więcej o wyprawie dowiesz się słuchając załączonej rozmowy z audycji "Co Was kręci?"
Na grani Masywu Vinsona
Na szczycie Masywu Vinso
.