Kino gatunkowe to fenomen amerykański. Od początku istnienia tamtejszej kinematografii właściwie, zdaniem krytyka filmowego i dziennikarza Czwórki Błażeja Chrapkowicza, przyporządkowując filmy do konkretnych gatunków informowano widza, czego może się spodziewać. Powstawały więc westerny, komedie, kryminały, filmy sensacjyjne i horrory.
Tymczasem, jak przyznaje filmoznawca Jacek Dziduszko, polscy twórcy kinowi od dawna mierzą się z kinem gatunkowym. Przynajmniej próbują. - Efekty tych działań są jednak rozmaite. Od bardzo ciekawych, przez całkowicie nijakie, do dość mizernych - przyznaje gość "Na cztery ręce".
W jego opinii, mamy w polskim dorobku także wiele dobrych, acz zupełnie zapomnianych, filmów gatunkowych, np. historycznych. - Jednym z nich jest obraz "Szwadron" Juliusza Machulskiego. Powstał w latach 90. ubiegłego stulecia i do dziś już - niestety - słuch o nim zaginął - mówi Dziduszko.
Jak przyznają zgodnie eksperci, jednym z najlepszych twórców polskiego kina gatunkowego jest, niedoceniany, ich zdaniem, Marek Piestrak. - A uznawany jest on przecież za jednego z najgorszych reżyserów - dziwi się Dziduszko. - Wyśmiewa się jego filmy, m.in. "Wilczycę" (1983), czyli horror, a także "Klątwę z doliny węży" (1987), czyli przygodowe kino a la "Indiana Jones".
Tymczasem "Klątwa" okazała się ogromnym kasowym sukcesem. Obejrzało ją w sumie 25 mln Rosjan i milion Polaków. W histoii polskiej kinematografii gatunkowej były więc także jasne punkty. "Test pilota Pirksa" (1978), w reżyserii Marka Piestraka to film, do którego scenariusz powstał na kanwie powieści Stanisława Lema pt. "Rozprawa" i przez samego pisarza został zaaprobowany. - Pamiętajmy, że obraz ten na największym festiwalu filmów fantastycznych w Sitges pokonał "Obcego" Ridley’a Scotta - wspomina Dziduszko.
Z czego wynika fakt, że Polacy wolą oglądać filmy zagraniczne, np. amerykańskie, zamiast cieszyć się ambitnymi, rodzimymi produkcjami? - W polskim showbiznesie panuje przekonanie, że horror, żeby był dobry, musi mieć kolosalny budżet - mówi Dziduszko. - Tymczasem kino amerykańskie udowadnia, że można zrobić bardzo pomysłową realizację za małe pieniądze.
Jacek Dziduszko i Błażej Chrapkowicz w Czwórce
Poza tym, jak przyznaje Dziduszko, problemem polskich reżyserów jest to, że… oglądają za mało filmów. - Dlatego pojawia się problem na linii reżyser - widz. Okazuje się, że widzowie oglądali tak naprawdę dziesięć razy więcej filmów danych gatunków, niż ich reżyserzy - tłumaczy gość Czwórki. - Publiczność potrzebuje zobaczyć konwencję, a jednocześnie chce dać się zaskoczyć. A polscy reżyserzy nie zawsze potrafią jej to zapewnić.
Zapraszamy do wysłuchania dyskusji w audycji "Na cztery ręce" o polskim kinie gatunkowym i zapomnianych perłach polskiej kinematografii.
(kd/ag)