Odkąd człowiek zaadaptował dla siebie pierwsze wnętrze, a początkowo była to jaskinia, pojawiła się potrzeba usowania z niej kurzu i zanieczyszczeń. Najpierw zamiatano zwykłymi gałęziami, które później zostały przekształcone w klasyczną miotłę. To urządzenie sprawdzało się w domach przez tysiące lat i tak naprawdę miotłę możemy uznać za protoplastę sprzętu, które na zawsze zrewolucjonizowało proces sprzątania.
Odkurzacz, bo to o nim mowa, swoja historią sięga ostatnich 140 lat - mówi Piotr Zarzycki z Muzeum Techniki. -I prawdopodobnie zaczyna się w Chicago w latach 60. XIX wieku. Wówczas Amerykanin Ives McGaffey zbudował "Whirlwind".
Było to urządzenie mechaniczne, do którego obsługi potrzebne były 2 osoby. Jedna z nich kręciła korbą, wytwarzając w ten sposób podciśnienie wsysające kurz do specjalnej beczki, a druga przewodem usuwała zanieczyszczenia z podłogi. Niestety, prototyp odkurzacza był nieporęczny i przeraźliwie głośny.
Jako pierwszy elektroniczne odkurzacze opatentował i wprowadził na rynek Amerykanin, James Murray Spangler. Szybko jednak, zarówno patent jak i jego firma zostały kupione przez Williama Hoovera, a samo urządzenie przez długi czas uchodziło za synonim bogactwa i luksusu. Wszystko zmieniło się wraz ze spadkiem cen po II wojnie światowej i dziś odkurzacz jest jednym z najbardziej powszechnych przyrządów do sprzątania. - Producenci dwoją się i troją, żeby jak najbardziej udoskonalić swoje modele. Chcą, żeby były coraz mniejsze i coraz bardziej energooszczędne - tłumaczy ekspert w "Czwartym wymiarze". - Ale zasada działania odkurzacza nie zmienia się od lat, choć od czasu do czasu pojawiają się rewolucyjne innowacje, jak choćby filtr wodny.
Pierwszym odkurzaczem polskiej konstrukcji była "Alfa". Na rynku pojawiła się w 1952 roku.
(kul)