"Avengers" to amerykański film akcji science fiction z 2012 roku w reżyserii i ze scenariuszem Jossa Whedona, a produkcji Kevina Feige'a. Film wchodzi w skład I Fazy Marvel Cinematic Universe. Muzykę do filmu skomponował wieloletni filmowy kompozytor Alan Silvestri. W głównych rolach występują Samuel L. Jackson jako Nick Fury, Robert Downey Jr. w roli Tony Starka/Iron Mana, Chris Evans jako Steve Rogers/Captain America, Mark Ruffalo jako Dr. Bruce Banner/Hulk, Chris Hemsworth w roli Thora, Scarlett Johansson jako Natasha Romanoff/Czarna Wdowa oraz Jeremy Renner jako Hawkeye.
Podstawą scenariusza był komiks "Avengers" ("Mściciele") stworzony przez Stana Lee i Jacka Kirby'ego.
"Avengers" to tak naprawdę jeden wielki "efekt specjalny". Często na ekranie, mimo tego, że widzimy Nowy Jork, nie ma tam ani sekundy, która nie byłaby stworzona w komputerze.
- Ekipa od efektów specjalnych, która zajmowała się wykreowaniem cyfrowego Nowego Jorku wcześniej realizowała Chicago w "Transformersach" i mówiła, że zrobienie cyfrowego Chicago to pestka w porównaniu z cyfrowym Nowym Jorkiem - tłumaczył w Czwórce krytyk filmowy Bartosz Sztybora.
X-Men: moc stylowych mutantów >>>
- W Chicago można było po prostu przelecieć przez wszystkie ulice helikopterem i nakręcić całe to miasto w jeden, dwa dni. Natomiast w Nowym Jorku dla prywatnych potrzeb helikoptera od pewnej wysokości nie można używać - dodał ekspert.
Skutkowało to tytaniczną pracą sporej grupy osób, która musiała zmierzyć się z ogromem tego miasta.
- Wysłano do Nowego Jorku, szczególnie do Manhattanu, cztery ekipy zdjęciowe, które przez osiem tygodni fotografowały pół Manhattanu i inne części miasta. Problematyczne był to, że kiedy chcieli zrobić zdjęcie jednej ulicy, zaczynali od jej początku i przejeżdżali przez nią całą, okazywało się na końcu, że zmieniło się światło, a ekipę zastała noc i ich cała praca idzie do kosza - mówił Bartosz Sztybora.
- Stąd właśnie wzięły się cztery ekipy. Jedna zaczynała rano od początku ulicy, druga od końca. Dwie pozostałe od środka w dwóch różnych kierunkach - wyjaśnił krytyk filmowy.
Z jednej strony w filmie "Avengers" jest wiele efektów specjalnych jak tworzenie Nowego Jorku, z drugiej natomiast występują efekty, których kreowanie pochłonęło sporo czasu, a w ogóle nie rzucają się w oczy. Chodzi m.in. o informacje wyświetlające się we wnętrzu hełmu Iron Mana.
- Widać to wtedy, kiedy oglądamy film z perspektywy Roberta Downeya Jr. W jego kostiumie widać różne cyferki, naprowadzanie, kompas, tego typu rzeczy. Jest to ciekawe, gdyż widać to w całym filmie maksymalnie minutę, a na stworzenie tego poświęcono kilkanaście tygodni - tłumaczył gość Czwórki.
Transformers - pochwała postprodukcji >>>
Posłuchaj całej audycji o efektach specjalnych w filmie "Avengers", którą przygotował Michał Matus.
mr/Wikipedia