Styl Eleny Leddy to połączenie źródeł i tradycji z artystyczną wizją. To efekt własnych poszukiwań źródłowych i współpracy z muzykami o rozmaitych korzeniach: śpiewakami operowymi, muzykami jazzowymi i rockowymi.
- To efekt naszej pracy od wielu lat, przepisywanie i odszukiwanie muzyki tradycyjnej, łączenie jej za współczesnymi tekstami. Poprzez syntezę muzyki tradycyjnej i współczesnych tekstów chcemy, aby ta muzyka była symbolem czasów współczesnych, teraźniejszości - mówi Elena Ledda.
Najnowsza płyta "Cantendi a Deus" to powrót do korzeni, reakcja na komercjalizację dzisiejszego świata, na wpatrywanie się w wyniki sprzedaży i zanoszenie modłów o dobre recenzje.
- Chcieliśmy nagrać płytę dla siebie. Cenimy muzykę sakralną, pociąga nas duchowość, chociaż ani ja ani Mauro ani Simonetta nie jesteśmy praktykujący - to właśnie jest nasz sposób na praktyke religijną. Te pieśni są częściowo żywe na Sardynii, ludzie śpiewają je w kościołach i w domach. Część pieśni została zapomniana, zachowała się tylko muzyka albo tylko tekst. Dopisywaliśmy więc słowa albo nuty. "Cantendi a Deus" to wspaniały przykład pracy zespołowej, każdy zrobił coś niezwykle ważnego.
Elena Ledda nie korzysta z pomocy muzykologów. Jak tłumaczy, nie ma takiej potrzeby:
- Myśmy to wszystko przeżyli, słyszeli. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które doświadczyło tego rodzaju muzyki. Dlatego jest nam o wiele łatwiej sięgać do źródeł, niż tym, którzy przygodę z muzyką zaczynają teraz.
Aby posłuchać wywiadu z artystką, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku w ramce "Posłuchaj" po prawej stronie.