Fabuła "Dnia Niepodległości" nie jest skomplikowana i opiera się na schemacie: my kontra obcy z kosmosu. Cały rodzaj ludzki jest zagrożony zagładą, gdy monstrualne statki kosmiczne Obcych dosłownie zmiatają z powierzchni Ziemi największe, najgęściej zaludnione miasta na całym globie. Panika sięga zenitu, przyszłość naszej planety zależy jedynie od odwagi i poświęcenia dwójki gotowych na wszystko desperatów. W konfrontacji z ostatecznym zagrożeniem nikną światowe podziały i wrogość poszczególnych narodów. Wszystkie siły ducha i umysłu muszą być zmobilizowane i stanowić jedność w walce z kosmicznym najeźdźcą.
Zmobilizowani musieli być także członkowie ekipy od efektów specjalnych. Podstawą ich pracy było założenie, żeby jak najwięcej ujęć nakręcić na żywo, przy użyciu miniatur, pirotechniki, szybkostrzelnych kamer i prostych trików operatorskich, ograniczając użycie drogiej animacji komputerowej do niezbędnego minimum.
- W "Dniu Niepodległości" chodzi o to, że statek o średnicy 550 kilometrów zaczyna zakrywać cieniem naszą planetę. Są takie bardzo fajne zdjęcia pokazujące makietę miasta, nad którą porusza się model takiego statku. Część efektów była robiona cyfrowo, część w tradycyjny sposób - opowiada Krzysztof Kalinowski z Polsko-Japońskiej Szkoły Wyższych Technik Komputerowych . - Na przykład efekt sunącego cienia, okrywającego pomnik Lincolna i Białego Domu, nakręcono przy użyciu miniaturowych modeli, zakrywanych na żywo na planie. Z kolei cień w szerokich, krajobrazowych planach, był dodany cyfrowo.
Oczywiście w kulminacyjnym momencie filmu, już sam cień nie wystarcza i dochodzi do bitwy, która jest prawdziwym majstersztykiem.
- Mamy tu do czynienia z największą bitwą lotniczą w historii kina. Proces generowania cyfrowych samolotów i statków kosmicznych obcych, obejmował kilka etapów. Najpierw był model komuterowy, potem animacja i wreszcie końcowy rendering - tłumaczy ekspert "Czwartego wymiaru" . - Według mnie jednak najciekawsze pod względem efektów specjalnych są wybuchy, zwłaszcza eksplodujący budynek Empire State Building, który doprowadza do pożaru w całym mieście. Spektakularne ujęcia ściany ognia, niszczącej wszystko na swej drodze, wykonano stosunkowo prostą techniką, ale efekt jest zdumiewający.
Stanley Kubrick i arcydzieło sztuki wizualnej >>>
Za swoją pracę ekipa dowodzona przez Volkera Engela otrzymała Oscara w kategorii najlepsze efekty specjalne.
(kul / ac)