Zalegalizowanie marihuany w Kolorado i możliwość sprzedawania jej na potrzeby rekreacyjne w licencjonowanych przez rząd sklepach, było bardzo głośnym wydarzeniem. Tego dnia kolejki po narkotyk miały setki metrów długości, a do Kolorado zjechali także mieszkańcy odległych stanów USA.
- Teraz sprzedaje się tam marihuanę na takich samych zasadach jak alkohol. Dostępna jest dla osób powyżej 21. roku życia. Nie można pod jej wpływem prowadzić samochodów, ani spożywać jej publicznie - mówi Bartosz Węglarczyk, dziennikarz Rzeczpospolitej. - Ale w innych stanach bywa różnie. W Kalifornii można kupić marihuanę do celów leczniczych i dość łatwo jest uzyskać na nią receptę.
Na legalizację tego narkotyku zdecydował się niedawno także Urugwaj. - Tam ok. 180 tys. osób, czyli 6 proc. populacji kraju przyznaje się do regularnego palenia marihuany - mówi Maciej Stasiński z Gazety Wyborczej.
Jan Władoń i Magdalena Dąbkowska w Czwórce
Marihuana w społecznym odczuciu, a także przez wielu specjalistów, uważana jest za narkotyk "miękki". - Oczywiście, że istnieje wyraźny podział na miękkie i twarde narkotyki - tłumaczy Jan Władoń, przedstawiciel Monaru. - Ale prawda jest taka, że one wszystkie uzależniają i zalegalizowanie jednego z nich nie sprawi, że ludzie przestaną trafiać z ich powodu do nas na leczenie. Dlatego legalizacji któregokolwiek z narkotyków mówimy stanowcze "nie". Bo każdy kraj, który zalegalizował marihuanę spotkał się finalnie z problemem większej liczby osób leczących się. Tak stało się na przykład w "mitycznej, wolnej" Holandii.
Czy zatem warto legalizować marihuanę w Polsce i pozwolić by każdy z nas sam mógł decydować o tym, czy chce się odurzać, czy nie? Gdzie powinna przebiegać granica odpowiedzialności człowieka za samego siebie? - W Portugalii rozwiązano ten problem tak, że legalne jest posiadanie określonych dawek konkretnych substancji na użytek własny - mówi Magdalena Dąbkowska z Międzynarodowego Programu Polityki Narkotykowej. - I owszem, jest to pewna forma hipokryzji, bo narkoman nie jest tam uważany za przestępcę, ale jego diler już tak.
Poza tym, jak przyznaje Dąbkowska w "4 do 4", przepisy antynarkotykowe wielu państw zostały stworzone kilkadziesiąt lat temu, a to zbyt dawno, by mogły być one aktualne do dziś. Należy je więc modyfikować. Zwłaszcza, że z danych ONZ wynika, że jako świat rocznie wydajemy na walkę z narkobiznesem ok. 100 mld USD. W tym samym czasie narkobiznes zarabia 350 mld USD. - Trzeba to przemyśleć, ale moim zdaniem Polska nie jest gotowa na legalizację części substancji psychoaktywnych - mówi ekspertka. - Poza tym, pomiędzy stanem dzisiejszym, a legalizacją, jakiej dokonał Urugwaj, jest mnóstwo innych rozwiązań. Warto więc przyglądać się pozostałym unijnym krajom.
Okazuje się jednak, że nie tylko z narkotykami mamy problemy. Jak mówi Dąbkowska, z przeprowadzonych niedawno brytyjskich badań wynika, że jedną z najsilniej uzależniających substancji nie są narkotyki, a - ogólnodostępny przecież - alkohol.
(kd)