Reality show - jazda coraz bardziej ekstremalna

Ostatnia aktualizacja: 23.07.2014 07:30
15 minut sławy, o których mówił Andy Warhol, jest na wyciągnięcie ręki. Co więcej, na czerwony dywan można dostać się od kuchni... Wystarczy zabłysnąć "talentem" w reality show.
Audio
  • Dziennikarze Grzegorz Miecugow i Andrzej Sołtysik wspominają "Big Brothera" (Czwórka/Poranek OnLine)
  • Rozmowa z Manuelą Michalak - uczestniczką pierwszej edycji "Big Brothera" (Czwórka/Poranek OnLine)
Zakończenie I edycji programu Big Brother - nagrody dla cierpliwych fanów
Zakończenie I edycji programu Big Brother - nagrody dla cierpliwych fanówFoto: PAP/Dariusz Ogłoza

Ten rodzaj rozrywki narodził się w Stanach Zjednoczonych i zrealizował marzenie widzów, którzy chcieli być... podglądaczami. Zimne oko kamery, śledzące każdy ruch uczestników, dawało poczucie bezkarności i wyższości. Sam nie biorę udziału, ale oglądam i oceniam.

Czytaj także: Selfie - bo wszyscy jesteśmy narcyzami >>>

Pierwszym polskim reality show był "Agent", ale najwięcej emocji wzbudzał wówczas "Big Brother". Premierową edycję poprowadził Grzegorz Miecugow. - Z perspektywy czasu wydaje mi się, że nie zrobiłem tam niczego wstydliwego. Ale faktem jest, że nigdy wcześniej, ani nigdy później nie podjąłem się takiego wyzwania - mówi znany dziennikarz radiowy i telewizyjny. - Na mojej drodze zawodowej nie był to kamień milowy, a raczej skok w bok. A biorąc pod uwagę to, co działo się w trakcie pierwszego w historii finału polskiego "Big Brothera", to nawet skok na główkę.

Gospodarzem kolejnej edycji został Andrzej Sołtysik. Jak dziś wspomina, była to nie tylko rewolucja w telewizji, ale także w jego życiu prywatnym. - Ten program miał ogromną oglądalność i bardzo szybko poczułem, co to znaczy być popularnym - mówi. - Stanąłem nagi przed całym światem, choć wówczas nie było jeszcze tak rozwiniętej społeczności internetowej i rozmaitych forów. Ale z drugiej strony miałem szansę poczuć się jak pan całego świata. W niedzielnej odsłonie "Big Brothera" był taki punkt w scenariuszu, w którym ogłaszaliśmy, kto opuszcza dom Wielkiego Brata. Do dziś pamiętam godzinę 21.05. Wtedy na ten moment czekały miliony Polaków i nikt inny, tylko ja, mogłem przekazać im tę wiadomość.

Zobacz: Reality show - czy to naprawdę prawdziwy obraz młodych Polaków >>>

Jedną z uczestniczek pierwszej edycji programu, która cieszyła się dużą sympatią widzów, była Manuela Michalak. - Otworzyliśmy nową kartę w historii telewizji, choć zdaję sobie sprawę, że "Big Brother" przy dzisiejszych reality show wygląda jak niewinne igraszki - śmieje się gość "Poranka OnLine". - Dla mnie była to najwspanialsza przygoda w życiu. Spełnienie marzeń o czymś ekstremalnym. Poznałam nowych ludzi. Z częścią do dziś utrzymuje kontakt. Pozostały fajne wspomnienia.

Historię reality show w "Poranku OnLine" prześledził duet Migała & Infulecki. Posłuchaj nagrania audycji.

(kul, ac)

Zobacz więcej na temat: Czwórka psychologia telewizja
Czytaj także

Masz zły nastrój? Obejrzyj film - to działa!

Ostatnia aktualizacja: 06.03.2014 06:00
Każdy z nas może poprawić sobie nastrój, albo go zepsuć, w bardzo prosty sposób - oglądając film. - Ważne jest jednak, by precyzyjnie dobierać obrazy. Wartość estetyczna filmu, albo to, czy zdobył Oskary, nie jest ważne. Liczą się emocje, które wywołuje - przekonuje psycholog Martyna Harland.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dready. Odzwierciedlenie naszej duszy

Ostatnia aktualizacja: 16.07.2014 19:00
Kiedyś znaczenie dreadów było klarowne. Ktoś, kto je nosił, słuchał najczęściej muzyki reggae i wyznawał wartości, jakie ona ze sobą niesie. Dziś to właściwie już tylko jedna z wielu fryzur. Na szczęście nie dla wszystkich. - Dready to wciąż fajna manifestacja kontrkultury - przekonuje w Czwórce Mirosław "Maken" Dzięciołowski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

VOD i stream - nowy język kina

Ostatnia aktualizacja: 17.07.2014 18:45
VOD, płatne torrenty i streaming - jaka przyszłość czeka fanów filmu? Okazuje się, że mimo technologicznego boomu właściciele kin na razie mogą spać spokojnie. Nowatorskich wizji jest wiele, większość z nich wiele pozostawia do życzenia...
rozwiń zwiń