- Robienie dreadów to bardzo skomplikowana sprawa - przyznaje Maken, muzyk, producent muzyczny i dziennikarz, prowadzący w Czwórce poniedziałkowe "DJ Pasmo", a prywatnie miłośnik reggae, który nosi je po to, by podkreślić swoją odmienność od "standardowego członka społeczeństwa". - To, czy nosimy dready, czy też nie, jest kwestią naszej duszy. Choć dzięki temu, że robi je sobie coraz więcej celebrytów, stają się one bardziej zjawiskiem popkulturowym, a nie kontrkulturowym.
Maken zagrał w Czwórce. Zobacz koncert! <<<
Jak je zrobić, poradził nam Robert z Dreadservice.com. - Stosuję technikę opartą na szydełku. Do tego potrzebny jest już tylko grzebień i zwinne ręce - mówi ekspert. - Ale ludzie robią dready bardzo różnie, m.in. przy pomocy wełny bądź cukru. W każdym przypadku włosy muszą być jednak czyste, bez żadnych lakierów.
Dready to fryzura dla cierpliwych. Ich prawidłowe wykonanie zajmuje sporo czasu, a jeśli mamy naprawdę długie i gęste włosy, u fryzjera możemy spędzić nawet dwa - trzy dni. To także fryzura dla tych, którzy nie planują podejmowania standardowej pracy, np. w biurze. - To poważny, życiowy wybór, bo w korporacji na dready ktoś zawsze będzie "krzywo" patrzył - przyznaje Maken.
Czytaj także Bob Marley: reggae jest rzeką miłości <<<
Za co dready kocha Maken? Czy warto je robić na siwych włosach, jak długo schną po umyciu i jak często trzeba poprawiać ich sploty? Skąd dready wzięły się na Jamajce i jakie znaczenie mają dla Polskiej historii? Zapraszamy do wysłuchania nagrań z audycji "4 do 4".
(kd)