Atrakcyjna "selfie" stała się wymogiem naszych czasów. Fajne zdjęcia robione "z ręki" zalewają portale społecznościowe i wzbudzają naprawdę duże emocje. Jedni twierdzą, że to najlepszy sposób na utrwalenie wyjątkowych chwil. Dla innych "słitfocia" to dowód na to, że wszyscy jesteśmy narcyzami.
Prawdziwy facet? Tylko z brodą - sprawdź, po co mężczyźnie zarost >>>
- Nie byłoby mody na "focie z rąsi" gdyby nie technologiczny boom. Aparat w telefonie, możliwość ustawienia sobie kadru, fitry, które działaja jak Photoshop, to wszystko sprzyja rozwojowi tej dziedziny "sprzedawania" swojego wizerunku - uważa psycholog Jarek Żyliński. - Niestety często tej potrzebie łechtania swojego ego towarzyszy kompletny brak wsyobraźni. I to chyba jest największy minus tego trendu.
Część psychologów uważa też, że częste fotografowanie się i wrzucanie swoich zdjęć do sieci może wskazywać na zaburzenia osobowości. I choć nie ma żadnych wiarygodnych badań, które potwierdzałyby tę tezę, rozmówca Krzyśka Grzybowskiego przychyla się do tej teorii. - Takie zachowanie czasami może wynikać z faktu, że brakuje nam uwagi od drugiego człowieka. Zwłaszcza, jeśli ktoś został wychowany w rodzinie, w której rodzice nie interesowali się dziećmi - wyjaśnia ekspert. - Dużo lepiej jednak jest, kiedy "selfie" manifestuje to, że mamy dystans do samych siebie. To są zdjęcia robione w pewnej konwencji - mają być zabawne, ironiczne. Bohater takich fotek przyznaje, że jest narcyzem, ale przecież robi to dla żartu.
Dziś "selfie" na swoim koncie mają nie tylko blogerki modowe, nie tylko gwiazdy muzyki i celebryci, ale także prezydent Bronisław Komorowski. Głowa naszego państwa pierwsze w życiu zdjęcie z ręki zrobiła sobie podczas ceremonii rozdania Nagród Gospodarczych Prezydenta RP.
(kul/kd)