Tułak wyjechał po raz pierwszy w Himalaje osiem lat temu. - Z zaplanowanych dwóch tygodni nagle zrobiły się dwa miesiące - wspomina gość Czwórki. - To wiązało się z rezygnacją z kolejnego roku studiów, ale po przespanej nocy, rano, wiedziałem już, że decyzję o pozostaniu trzeba podjąć. Byłem wówczas nad jeziorem Pangong, blisko granicy z Tybetem.
Zatrzymały go cudowne góry i wspaniali ludzie. Choć, jak mówi, rejon ten jest "mało turystyczny". - Himalaje są bardzo często niedostępne z powodu kaprysów tamtejszej przyrody - mówi podróżnik. - Na przełęczach leży gruba warstwa śniegu, co sprawia, że są one niedostępne.
Odwiedź z nami najpiękniejsze miejsca na świecie >>>
W rejonie Himalajów indyjskich jest niewiele dróg, nie ma także znanych z europejskich przewodników klasycznych zabytków, które można byłoby zwiedzać i luksusowych hoteli, w których można byłoby wypocząć. Znajdują się za to źródła świętych rzek, a góry zamieszkuje cały panteon bóstw i bogów. Poza tym zapierający dech w piersiach krajobraz rekompensuje niekomfortowe warunki. - Można tam spacerować, poznawać nowych ludzi, lokalnych mieszkańców - opowiada Tułak w "4 do 4". - Czas jest wypełniony od rana do wieczora.
fot.wikimedia.commons/Miansari66
Kuchnia indyjska jest jedną z najbardziej wyrazistych na świecie. A to za sprawą całej gamy aromatów i przypraw, stosowanych tam od wieków. Niektóre dania bywają bardzo ostre. - Najpopularniejszą potrawą są kawałki kurczaka w sosie pomidorowym i śmietanie - mówi właściciel sieci indyjskich restauracji w Polsce. - Inna to grillowane kawałki baraniny w średnio ostrym sosie masala. Ale popularne są także wegetariańskie potrawy, np. ser indyjski, nazywany "paneer", z dodatkiem szpinaku i śmietany.
(kd)