W obecnym budżecie przeznaczono na infrastrukturę kultury 13 mln, prawie połowa tej kwoty zostanie przeznaczona na planowane w Świątyni Opatrzności Bożej Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Pomysł ten wzbudził wiele kontrowersji. Przed gmachem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zebrało się kilkadziesiąt osób. Na jednym z portali społecznościowych pod wydarzeniem zapisało się blisko 18 tysięcy. Prezes PiS Jarosław Kaczyński chcę zmniejszenia dotacji na kulturę do 1%. Dodatkowo według niego środki państwowe nie mogą służyć sztuce, w przypadku której mamy do czynienia z "bardzo silnym elementem destrukcji".
W "4 do 4" ostro zaprotestował w tym temacie Marcel Andino Velez, zastępca dyrektora Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie: - Moralność nie ma nic wspólnego z państwowością czy pieniędzmi podatnika. Sztuka może być niemoralna i destrukcyjna, obrażać uczucia religijne i nie powinno się tego w żaden sposób wiązać z państwem.
Zgodził się z nim i rozwinął wątek kolejny gość Krzysztofa Grzybowskiego, Marcin Celiński z Liberte!: - Możemy o tym rozmawiać, o tym, jak łączyć sztukę z państwem, pieniędzmi, ale zawsze pojawia się jedno pytanie - kto, na Boga, będzie o tym decydował, co jakie jest?! Ja nie mam takich ambicji jak Jarosław Kaczyński, żeby wydawać wyroki i werdykty w tym temacie. Jest sztuka, która do mnie przemawia i taka, która do mnie nie przemawia, ale jako jej przeciętny odbiorca, czy też konsument, nie będę się podejmował oceniania jej słuszności. Jest oczywiste pytanie o zakres mecenatu państwa, ale musimy je oderwać całkowicie od dyskusji na temat jej moralności oraz słuszności, bo zawsze będzie to zahaczało o politykę - zaznacza.
PRZECZYTAJ TEŻ: Jak tworzyć kulturę w czasach kryzysu?
W momencie, gdy pojawiła się propozycja Jarosława Kaczyńskiego, automatycznie powstała wątpliwość, czy nie doczekamy się w prostej linii cenzury. Marcin Celiński nie ma takich obaw: - Ile byśmy nie chcieli złego przypisać panu prezesowi Jarosławowi, to nie jest to cenzura. On proponuje bardzo konkretne sprofilowanie wydatkowania pieniędzy państwowych na cele kulturowe. To formalnie nie jest cenzura, ale rzeczywiście przy takim podejściu do sztuki nowoczesnej, jej różnych odłamów, gdzie z góry mamy założone, co jest dobre, a co złe, wiele projektów i wielu artystów stoi na straconej pozycji.
Nie brakuje głosów, że w przypadku twórców awangardowych, którzy stawiają przede wszystkim na kontrowersję, chcą szokować, mecenat państwa jest błędem. Mówią to przede wszystkim osoby o tradycyjnych oraz konserwatywnych poglądach. Czy można w publicznej debacie lekceważych ich głos? - Dla mnie pojęcie "obraza uczuć religijnych" to pewna abstrakcja - stanowczo mówi Marcel Andino Velez. - Sztuka musi poruszać, nie zabraniajmy tego i nie dzielmy jej na tą dobrą i tą złą. To jest błędne założenie. Nie wszystko jest dla wszystkich i to jest podstawowe założenie państwa. Coś, co obraża czyjeś uczucia, dla innych może być zupełnie zwyczajne, normalne. Różnijmy się i nauczmy się to tolerować!
Zgodził się z nim Celiński. Jego zdaniem państwo nie powinno dzielić artystów na tych, których można wspomagać i tych, którzy na to nie zasługują. - Gdyby patrzeć tylko na to, co jest dla państwa właściwe, a co nie i co jakoś tam łączy wszystkich, moglibyśmy stanąć na hymnie oraz fladze, godle. Tylko nie o to chodzi. Jeśli ograniczymy się do tego, co ma być pozbawione kontrowersji, to skończymy na powielaniu płyt CD z pieśniami patriotycznymi i wydawaniu naszych wieszczy - ostro zaznacza.
(ac/pj)