Kiedy mężczyzna powinien wyprowadzić się z domu i zacząć żyć na własny rachunek, odciążając tym samym rodziców od codziennej opieki nad sobą? Zdanie ankietowanych osób w tym temacie jest podzielone. - Wydaje mi się, że moment podjęcia pierwszej pracy oraz pójście na studia to jest właściwa chwila. Nie można za długo męczyć rodziców swoją obecnością, zasługują przecież, po latach wychowania nas, na to, żeby odpocząć - mówi jedna z osób. Inne zdanie ma jednak kolejny z naszych rozmówców: - W naszym kraju nie ma pieniędzy na mieszkanie samemu w przypadku ludzi, którzy dopiero rozpoczynają pracę. To ciężka sytuacja. Dlatego moim zdaniem mieszkanie po trzydziestce z rodzicami to nic złego, da się wytrzymać.
SPRAWDŹ: Chcesz odnieść sukces? Najpierw staw czoła porażkom!<<<
Gościem "Strefy Freuda" w naszej codziennej audycji "4 do 4" był Jarek Żyliński, psycholog wychowawczy. Na początku odniósł się on do tej mitycznej granicy trzydziestu lat, która zdaniem wielu jest okresem, gdy powinno się już żyć na swoim. - Myślę, że nasi pradziadowie przewracają się w grobie widząc to, co się dzieje teraz, bo ta 30-tka to już taki wiek, gdy powinno się o wnukach myśleć - mówi ze śmiechem rozmówca Krzysztofa Grzybowskiego. - Świat się zmienia, ale biologia nie i tak myślę, że jest dziwne i trochę niepokojące, gdy człowiek, który jest w wieku w pełni produktwnym, siedzi na obiadkach u mamusi. To jest normalne dla naszej biologii. Oczywiście, żebyśmy się dobrze zrozumieli, tutaj nie chodzi o okazjonalne wizyty gościnne, bo więzi z rodzinne trzeba utrzymywać zawsze.
Nie da się jednak ukryć, że obecnie sytuacja materialna wielu młodych ludzi niezwykle utrudnia im start w dorosłe, samodzielne życie. Czy patrząc przez ten pryzmat można usprawiedliwić opóźnienie tego procesu? - Każda sytuacja jest indywidualna i kiedy jest wybór mieszkać pod mostem, czy u mamy, to sprawa jest jasna - zaznacza Żyliński. - Mi nie chodzi tutaj o odniesienie się do pojedynczych sytuacji tylko tego, o czym wspomniałem - całego procesu, zmian, które dzieją się od lat i raczej nie są one pozytywne.
PRZECZYTAJ: Szukając pracy, zmień mentalność<<<
Czasem okazuje się, że nawet lepiej na początku rozpocząć bardzo skromnie, ale jednak na swoim. - Wiele osób narzeka na kwestie finansowe i odwleka zmierzenie się z tym problemem, a tymczasem rzadko w życiu jest tak, że coś zmienia się w chwilę, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - opisuje gość Czwórki. - Przecież jeśli rodziców stać na to, by utrzymywać nas u siebie, mogą też nam pomóc w przypadku, gdy już wynajmiemy kawalerkę albo pokój. Mało kto zaczynał, mając wszystko podane na tacy, na wszystko trzeba zapracować, pokonując kolejne etapy. Im szybciej wyjdziemy z domu i sami będziemy radzili sobie z problemami finansowymi, tym szybciej nauczymy się oszczędności, odpowiedzialności. Będziemy umieli wybierać właściwe wydatki i te zbędne. I żadnym wstydem nie będzie weekendowy obiad u mamy czy paczka z jedzeniem od niej. Większy wstyd to bezradne rozłożenie rąk z tekstem "ja sobie nie poradzę, to nie dla mnie" - kończy Żyliński.
(ac/pj)