Polscy kierowcy - specjaliści od smutnych rekordów

Ostatnia aktualizacja: 07.07.2014 17:00
W miniony weekend zatrzymano na polskich drogach 1069 pijanych kierowców. To niezwykle smutna statystyka, ale niestety nie zaskakująca. Łamanie przepisów to chleb powszedni tysięcy kierujących pojazdami. Ich brak wyobraźni kończy się tragicznie, a co gorsza, trudno wskazać pomysł, który pozwoliłby skutecznie rozprawić się z brawurą kierowców.
Audio
  • Kampania "Zwolnij o 10" to nowy pomysł policji w walce o bezpieczeństwo na polskich drogach (Czwórka/4 do 4)
Wypadek
WypadekFoto: Glow Images

Do przepisów ruchu drogowego polscy kierowcy dość często podchodzą frywolnie. W rozmowie z Czwórką część z nich bez żadnych oporów przyznaje, że zdarza im się przekraczać dozwoloną prędkość nawet i o 30 kilometrów na godzinę. Nie dostrzegają w tym żadnego przewinienia. Ich zdaniem za wysoki wskaźnik wypadków odpowiadają... przepisy, zupełnie nie przystające do warunków drogowych.
PRZECZYTAJ: Sposoby na pijanych kierowców? "Zabranie samochodu"

W "4 do 4" na temat powszechnego ignorowania ograniczenia prędkości Krzysztof Grzybowski rozmawiał z asp. Robertem Opasem z Komendy Stołecznej Policji. Gość Czwórki nie ukrywał, że nowa kampania "Zwolnij o 10" natrafia na pewne opory, ale można to powiedzieć w zasadzie o wszystkich akcjach, które jakkolwiek godzą w interesy kierowców. Godzą oczywiście ich zdaniem, bo krótkowzroczność dominuje wśród licznej grupy zmotozyrowanych, którzy często - jako jedynego argumentu - używają takich słów: "całe życie jeździłem trochę szybciej niż były znaki i nic mi się nie stało, bo jestem dobrym kierowcą, więc ta kampania to nie do mnie, a do innych". - Z takim podejściem trudno jest walczyć, ale nie możemy przecież załamać rąk. Nauka, edukacja i wypracowywanie pozytywnych wzorów to zawsze jest coś żmudnego, czego efekty są słabo widoczne od razu. Trzeba czasu - przekonywał Opas.
Kampania "Zwolnij o 10" przygotowana została na rzecz ograniczania zjawiska nadmiernej prędkości oraz zwiększenia bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu. W tegorocznej edycji zaprezentowany zostanie nowy spot pokazujący różnicę pomiędzy skutkami jazdy z prędkością 60 km/h i 50km/h w momencie, gdy na drodze dochodzi do niebezpiecznego zdarzenia i konieczności hamowania. - To będzie najbardziej widoczny dowód, że te niby niewiele znaczące 10 kilometrów prędkości, jest niezwykle istotne. Dla kierowcy na drodze szybkiego ruchu ta różnica prędkości byłaby oczywiście niezauważalna. W ruchu miejskim może uratować życie - tłumaczył aspirant.
ZOBACZ TEŻ: Nowy sposób na piratów drogowych to "bramki" mierzące prędkość

Słuchacze Czwórki są jednak bardzo sceptyczni. Ich zdaniem takie akcje odwracają tylko uwagę od głównych problemów, jakim są słaby stan części dróg, fatalne oznakowanie oraz setki innych kwestii, które stanowią - ich zdaniem - rzeczywiste problemy i przekładają się na liczbę wypadków. - Nikt nie powiedział, że wszyscy od razu kupią nasz pomysł. Czasem mamy wrażenie, że to walka z wiatrakami. Tyle, że walczyć trzeba i będziemy to robić, bo statystyki wypadków są szokujące. Szkoda tylko, że nie robią wrażenia na najbardziej zainteresowanych, czyli samych kierowcach - smutno podsumował gość Czwórki.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z "4 do 4".
ac/kd

Czytaj także

Michał Pernach: motocyklista musi mieć wyobraźnię

Ostatnia aktualizacja: 22.03.2013 15:15
Dla kierowców są największym zagrożeniem na polskich drogach. Nie przepadają za nimi także rowerzyści, piesi ani, ci którzy mieszkają w blokach tuż przy ulicy. Wraz z wiosną budzi ich do życia ryk silnika i motocykliści, którzy za chwilę na swoich szalejących maszynach wyruszą w miasto.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Na polskich drogach będzie bezpiecznie za… 50 lat

Ostatnia aktualizacja: 04.03.2014 08:00
Co zrobić, by na polskich drogach było bezpieczniej? - Trasy muszą być bezkolizyjne, pozwalające na wyprzedzanie, jazdę z bezpieczną prędkością - mówi Stanisław Sebastianowicz, redaktor naczelny tygodnika "Auto Świat".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Szybko nie znaczy niebezpiecznie?

Ostatnia aktualizacja: 22.03.2014 10:00
W Danii na niektórych drogach w ramach eksperymentu podniesiono limity prędkości. Co ciekawe, liczba wypadków na tych odcinkach spadła. Jak te wyniki interpretują fachowcy?
rozwiń zwiń