Czy wszyscy jesteśmy złodziejami?

Niedoskonałości w obecnym prawie autorskim sprawiają, że większość Polaków korzystających na co dzień z internetu, łamie to prawo i można ich oskarżyć o kradzież. Czy słusznie? I czy możemy w ogóle mówić o kradzieży, a jeśli tak, to w jaki sposób temu zaradzić?

Piractwo internetowe

Foto: Glow Images

W trakcie audycji "4 do 4" ten bardzo ciekawy i niełatwy do rozstrzygnięcia problem poruszyli goście - Jarosław Lipszyc, prezes Fundacji Nowoczesna Polska oraz dr Joanna Sankowska, radca prawny.
Polacy z sieci ściągają głównie muzykę oraz filmy. W znacznie mniejszym stopniu dotyczy to również gier i książek. Robią to z prozaicznych powodów, czyli żeby za dany produkt (dobro kulturalne) nie płacić bądź też nie czekać na coś, co mogą mieć od ręki, za sprawą kilku kliknięć. Czy fakt ściągnięcia pojedynczych utworów muzycznych czy też odcinków serialu wystarczy, aby każdą osobę, która tak zrobiła, można nazwać piratem bądź wprost złodziejem?
- Nigdy nie użyłbym takiego stwierdzenia - mówi Jarosław Lipszyc. - Zachodzi błąd w nazywaniu poszczególnych kwestii. Kradzież jest wtedy, gdy komuś coś zabierzemy, a przecież tutaj nic nikomu nie zarabiamy, tylko paradoksalnie sprawiamy, że czegoś jest więcej, bo kopiujemy i rozpowszechniamy.
Ze zdaniem Lipszyca nie zgodziła się Joanna Sankowska. - Jednak naruszenie praw, powoduje, że ten, komu one przysługują, jest w pewnym sensie uszczuplony, nie tylko o korzyści, których nie osiągnął.
Co możemy, a czego nie możemy ściągać z internetu? Jakie prawa nam przysługują? - Moim zdaniem wszystko jest klarowne i proste. Ściąganie i używanie na własny użytek jest dozwolone - stawia sprawę jasno Lipszyc.
- W zakresie dozwolonego użytku można ściągać, oglądać i używać danego utworu czy pliku. Chodzi tutaj o wykorzystanie go tylko do własnych potrzeb - potwierdza Sankowska.
Lipszyc dodaje przy tym, że prawo autorskie należy zmienić, dostosowując do obecnej sytuacji na rynku. Powinno ono dbać o to, by twórcy w sposób uczciwy partycypowali w zyskach, a nie o to, by ścigać osoby, które niekomercyjnie wykorzystały piosenkę, odcinek serialu czy fragment książki.
(ac)