O Szczepanie Twardochu wciąż mówi się, że jest młodym pisarzem, a autor ma na koncie już 6 powieści i 3 zbiory opowiadań. Do księgarń trafiła już jego najnowsza książka "Morfina. Warszawa 1939. Kobiety Narkotyki i zdrada".
- Jestem bardzo pracowity - mówi Twardoch w rozmowie z Kubą Kuklą i Kasią Dydo. - Jestem Ślązakiem i jestem pisarzem. Na Śląsku jest taki etos pracy, że trzeba pisać, jak się jest pisarzem - dodaje.
Szczepan Twardoch pisarzem został w wieku 26 lat, jak sam przyznaje, to życie postanowiło, że nim będzie. - Raz w życiu miałem normalną pracę - taką na etat i strasznie się męczyłem. Pracowałem w wydawnictwem jako redaktor - przyznaje pisarz.
Elementem istotnym, w większości powieści Twardocha jest historia. - To jest dla mnie materiał, tworzywo, w którym pracuję. Nigdy nie miałem ambicji by być historykiem, nigdy nie chciałem nim być. Historia jest dla mnie sposobem rozumienia teraźniejszości, drogą do zrozumienia świata współczesnego człowieka i samego siebie - dodaje. - Mnie interesuje mała historia - dotycząca ludzi i świata codziennego.
Właśnie taka mała historia, codziennego życia w Warszawie, czasów wojny stała się tłem wydarzeń jego najnowszej powieści "Morfina". - Jej głównym bohaterem jest Konstanty Willemann, warszawski bon vivant, któremu w byciu bon vivantem przeszkadza wojna. Konstanty jest synem niemieckiego arystokraty i śląskiej mieszczki z Katowic, która przyjechała do Warszawy. Konstanty był wychowywany na Polaka - opowiada Twardoch. - Akcja wydarzeń powieści rozpoczyna się w październiku 1939 roku, po kapitulacji Warszawy.
Autor dodaje, że postać jaką stworzył, jest raczej antybohaterem, którego jednak da się lubić. Ile w książce "Morfina" znajdziemy z realiów wojennej Polski, gdzie Szczepan Twardoch tworzy swoje powieści dowiesz się słuchając załączonej audycji "Stacja Kultura".
(pj)