Poproszony o dokończenie zdania "za pierwszy milion..." bez wahania odpowiedział "już mnie tu nie będzie". Choć do pieniędzy ma zdrowy stosunek i z dystansem podchodzi do showbiznesu, uczciwie przyznaje, że "gra zasadniczo, co dają". Ale w słowie "zasadniczo" tkwi diabelski szczegół, bo trafia na plany zdjęciowe ciekawych produkcji, z powodzeniem występuje też w teatrze. Zagrał m.in. w "Wszyscy jesteśmy Chrystusami", "Linczu", "Wymyku", ale też "BrzydUli", "39 i pół" oraz "Ojcu Mateuszu". Mimo swojego powodzenia Łukasz Simlat nie pozostał obojętny na los setek absolwentów szkół aktorskich, którzy nie wytrzymują twardych reguł branży.
- Współczuję młodym ludziom, którzy przyjeżdżają do Warszawy po innych szkołach aktorskich i nie mogą się tu odnaleźć. Znam przypadki, że młodzi ludzie idą do teatrów, a dyrektor mówi, że na razie będziesz pracował za darmo, a jak się sprawdzisz, to będziemy myśleć co dalej. To jest straszne, bo to jest zawód tych ludzi, poza tym w tym mieście nie żyje się za 2 złote - opowiadał w rozmowie z Ulą Kaczyńską.
Choć Simlat pracuje w stolicy od 16 lat, to za "swoje" miasto w dalszym ciągu uważa rodzinny Sosnowiec. Więcej na temat zawodowej drogi, którą przeszedł, dowiesz się, słuchając nagrania audycji.
Zachęcamy również do wysłuchania rozmowy z drugim gościem sobotniego Ex-a - Katarzyną Dąbrowską. Aktorka ta skończyła Akademię Teatralną w Warszawie, a na swoim koncie ma całkiem pokaźną liczbę nagród i wyróżnień - m.in. na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Czy może żyć bez muzyki i czego słucha po godzinach - o tym w nagraniu audycji.