Niedawno słynny polski pianista, Krzysztof Zimmermann przerwał koncert w niemieckim mieście Essen, po tym, jak zauważył, że jeden z słuchaczy nagrywa go smartfonem. Czy to oznacza, że nie mamy prawa uwieczniać występów naszych idoli, nawet na użytek własny?
- Potrzebne są dobre relacje i wzajemny szacunek – mówi Andrzej Świder z jednej z agencji koncertowych w Warszawie. – Jeśli ktoś, kto nagrywa występ artysty bez zezwolenia, potem umieści to nagranie w sieci, ono może krążyć, zniekształcone pod każdym względem.
Zdaniem eksperta wykonawcy z reguły jednak nie mają nic przeciwko uwiecznianiu ich koncertów. Tego zdania jest także Marcin "Don Gorgone" Krasowski z formacji Vavamuffin, oraz Transmisja, który podkreśla, że przecież wszystko zależy od rodzaju imprezy, podczas której dojdzie do takiego zajścia. – Na naszych koncertach to, że ludzie wyciągają telefony i filmują, czy nagrywają, jest całkowicie normalne – mówi wokalista. – Czasem, podczas koncertu rzeczywiście przeszkadza mi błysk fleszy. Ale wiem, że moją rolą jest zabawić i wzruszyć, jestem na scenie dla ludzi. Pozwalanie na fotografowanie jest częścią mojej roboty.
Zdaniem muzyka fakt, że na rynku pojawia się coraz więcej nowinek technologicznych, zmienia wiele w życiu muzyków, zwłaszcza w zakresie rejestrowania i udostępniania muzyki w sieci. – Ale tak to jest, wszystko się zmienia i trzeba to zaakceptować – podsumowuje Krasowski.
(kd)