Dla większości z nas szaleństwa sylwestrowej nocy są już mniej lub bardziej mglistym wspomnieniem. Tymczasem Chiny dopiero przygotowują się do powitania Nowego Roku. Nastąpi to 31 stycznia.
- Chiński Nowy Rok wita się w rodzinnym gronie i nie ma to wiele wspólnego ze znanymi w naszej kulturze wielkimi balami - opowiada podróżniczka Anna Żmuda. - Wszystko zaczyna się od uroczystej kolacji, a potem zabawa przenosi się na ulice, na których odbywają się kolorowe parady. Towarzyszą im niesamowite pokazy fajerwerków.
Chiński kalendarz tradycyjny opiera się na cyklu księżycowym. Każdy rok jest reprezentowany przez zodiakalne zwierzę: 2013 to rok Węża, zaś nadchodzący 2014 należy do Konia. Związanym z Koniem żywiołem będzie Drewno, a według tradycji rok Drewnianego Konia przyniesie spełnienie długookresowych planów, jak także wiele szans na dalekie podróże i nieoczekiwane przygody.
Zwiedź z Czwórką najpiękniejsze miejsca na ziemi >>>
Na Nowy Rok czekają także Wietnamczycy. - W tym kraju celebracja połączona jest z Festiwalem Pierwszego Dnia - tłumaczy rozmówczyni Dominika Olędzkiego. - Tradycyjnie w wigilię Nowego Roku przeprowadza się generalne sprzątanie domu, aby pozbyć się ubiegłorocznych niepowodzeń. Należy też oczyścić się duchowo: wybaczyć winy innym i samemu prosić o przebaczenie. A największe wrażenie na turystach robią tamtejsze ulice, które wprost toną w kwiatach i kolorowych dekoracjach.
A jeśli ktoś miałby ochotę przetańczyć w karnawale całą noc, to powinien pomyśleć o wyprawie do Brazylii albo trochę bliżej - do Wenecji. - Karnawał w Wenecji zaczyna się w drugi piątek przed Środą Popielcową i kończy się w ostatki - mówi Tomek Kowalski, podróżnik. - Od zaproszonych na bal gości wymaga się pięknych strojów i nieodłącznych masek. W tym okresie praktycznie całe miasto zalane jest ludźmi z zasłoniętymi twarzami. A niejedna maska, którą możemy wówczas zobaczyć, to prawdziwe dzieło sztuki.
Obecnie karnawałowe maski są kolorowe i bogato zdobione: złotem, piórami i cekinami, ale kiedyś wyglądały znacznie skromniej. Klasyczna "bauta" pomalowana była na czarno lub biało, miała wydłużoną szczękę i zniekształcała głos, pomagając ukryć tożsamość jej właściciela.
Na cykl "Festiwale Śiata" zapraszamy w każdy weekend do audycji "Bed and Breakfast".
(kul/mm)