Jak przyznaje Michał Filipkiewicz z portalu Praca.pl, Polacy niechętnie przyznają się do swoich biurowych romansów. A to być może błąd, bo zaangażowanie emocjonalne, czułe gesty i słowa, są widoczne dla otoczenia i najczęściej w "biurowym światku" prawda bardzo szybko wychodzi na jaw. - Ludzie plotkują - mówi gość "4 do 4". Zwłaszcza, jeśli chodzi o osoby na różnych stanowiskach, np. o szefa i jego podwładnego. - Wówczas bardzo łatwo jest zostać posądzonym o to, że wszelkie awanse i inne sukcesy, które osiągamy w pracy, zawdzięczamy temu związkowi.
Zdaniem dr Krystyny Doroszewicz, psycholog społecznej z SWPS, takiego obrotu spraw właściwie nie da się uniknąć. - To dość naturalna reakcja otoczenia - przyznaje ekspertka. - Sytuacja nietypowa w miejscu pracy przyciąga uwagę i na osoby najbardziej zainteresowane patrzymy przez pryzmat romansu, a nie rzeczywistych kwalifikacji zawodowych.
Poza tym, jak przyznają eksperci, każdy konflikt w związku dwojga pracowników jednej firmy, może odbić się negatywnie na ich wydajności. - Często przez to właśnie pracodawcy postrzegają romans swoich podwładnych jako coś negatywnego - mówi Filipkiewicz.
Dr Krystyna Doroszewicz i Michał w Filipkiewicz wraz z Krzysztofem Grzybowskim w Czwórce/fot. W.Kusiński
Tymczasem Ewa, jedna z słuchaczek Czwórki, swojego męża poznała właśnie w pracy. I choć przyznaje, że kiedyś nie wyobrażała sobie takiego "układu", dziś cieszy się, że spędza z nim nie tylko wieczory w domu, ale także niemal całe dnie w… orkiestrze. - Damian jest koncertmistrzem, a ja tancerką - mówi Ewa. - Rano do pracy jeździmy razem tramwajem, a potem każde z nas wybiera się do kolejnej pracy. Gdyby nie wspólne miejsce zatrudnienia, zupełnie nie mielibyśmy czasu dla siebie nawzajem.
Taka sytuacja ma też jednak swoje minusy. - Kobiety nie mają umiejętności rozdzielenia tego, co dzieje się w pracy od czasu prywatnego - mówi Damian. - Totalnie nie rozumieją tego, że facet w pracy musi być czasem po prostu facetem w pracy, a nie mężem. Dlatego taki związek jest pewnie bardziej uciążliwy dla mężczyzn niż dla kobiet.
(kd / ac)