Polskie Radio

UNHCR ostrzega przed chaosem w Europie z powodu zamykania granic

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2016 16:26
- Niektóre kraje europejskie skupiają się bardziej na tym, żeby trzymać migrantów poza granicami, niż na tym, żeby odpowiedzialnie zarządzać ich napływem - oświadczył Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców (UNHCR).
Audio
  • Monika Bartoszewicz z Centrum Myśli Jana Pawła II uważa, że nie powinno się rozpatrywać sytuacji na granicach w Europie wyrywkowo, ale w kontekście kontynentu i całej Unii/IAR
  • Po raz pierwszy od jesieni ubiegłego roku wzrosła liczba uchodźców próbujących przekroczyć granicę Węgierską. Relacja Tomasza Jędruchowa/IAR
Wraz z poprawą pogody zwiększa się liczba migrantów chcących dostać się do UE
Wraz z poprawą pogody zwiększa się liczba migrantów chcących dostać się do UEFoto: PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI

Filippo Grandi twierdzi, że zamykanie w ostatnim czasie przejść granicznych dla uchodźców i migrantów na szlaku bałkańskim grozi chaosem w Europie. Jego zdaniem, najprawdopodobniej zwiększy to napływ nielegalnych imigrantów.

Grandi przebywa na greckiej wyspie Lesbos, która stanowi główną bramę wjazdową migrantów do Europy.

UNHCR skrytykował restrykcyjne praktyki takich krajów jak Austria, Słowenia i Macedonia. Wezwał Unię Europejską do zajęcia skoordynowanego stanowiska w sprawie podziału odpowiedzialności w kryzysie migracyjnym.

W Austrii od piątku obowiązuje dzienny limit liczby osób przekraczających granicę - do 80 ubiegających się o azyl i do 3 200 udających się dalej tranzytem. Nie wykluczono wprowadzenia kolejnych obostrzeń.

Konflikt Aten z Wiedniem

W związku z kryzysem migracyjnym Austria zwołała spotkania krajów bałkańskiego szlaku migracyjnego, jednak bez udziału przedstawicieli Aten.

Czytaj więcej
imigranci 1200.jpg
KRYZYS MIGRACYJNY - SERWIS SPECJALNY

Grecja uznała ten krok za nieprzyjazny - ogłosiło we wtorek greckie MSZ. Protest przekazano na ręce austriackiego ambasadora w Atenach, który został wezwany w poniedziałek do greckiego MSZ.
"Takim jednostronnym i nieprzyjaznym zachowaniem usiłuje się, pod nieobecność Grecji, podejmować decyzje dotyczące bezpośrednio granic Grecji" - napisano w komunikacie greckiego resortu dyplomacji.

Grecki minister ds. polityki imigracyjnej Jannis Muzalas ocenił, że zwołanie spotkania jest antyeuropejskie i narusza decyzje podjęte przez UE. "To rani Europę i obciąża nasz kraj w sposób, na jaki on nie zasługuje. Bałkański szlak był korytarzem humanitarnym. Mógłby być zamknięty po konsultacjach, a nie przez nastawianie jednego kraju przeciwko drugiemu" - oznajmił w telewizji Skai TV.

Austriacka minister spraw wewnętrznych Johanna Mikl-Leitner zaprosiła na środę na spotkanie koordynacyjne w kwestii migracji szefów MSW i spraw zagranicznych państw bałkańskiego szlaku - Albanii, Bośni i Hercegowiny, Bułgarii, Kosowa, Chorwacji, Macedonii, Czarnogóry, Serbii i Słowenii. Spotkanie ma poprzedzać posiedzenie unijnych szefów MSW przewidziane na czwartek w Brukseli.

Rząd Austrii odrzucił grecką krytykę, podkreślając, że nie będzie to pierwsze spotkanie w tym formacie, bez Grecji. - To sztywny format – powiedział rzecznik austriackiego MSW Karl-Heinz Grundboeck. AFP dodaje, że analogiczne stanowisko zajął austriacki resort spraw zagranicznych.

RUPTLY/x-news

Komisja Europejska dała wyraz zaniepokojeniu inicjatywą Austrii

Zaapelowała także o współpracę wszystkich krajów na tzw. szlaku bałkańskim.

- Wiemy o tym, że takie spotkanie ma się odbyć. Komisja nie będzie w nim uczestniczyć. Chcielibyśmy, aby wszystkie kraje na tzw. szlaku bałkańskim działały wspólnie - powiedziała rzeczniczka KE Natasha Bertaud.

Wspólne oświadczenie w tej sprawie wydali komisarz UE ds. migracji Dimitris Awramopulos oraz holenderski sekretarz stanu ds. migracji Klaas Dijkhoff, którego kraj pełni obecnie przewodnictwo w Unii.

- Rozumiemy, pod jaką presją są niektóre kraje. Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją wzdłuż szlaku bałkańskiego i groźbą wybuchu kryzysu humanitarnego w niektórych krajach, a szczególnie w Grecji - podkreślili Awramopulos i Dijkhoff.

Czytaj więcej
unia europejska 1200 free.jpg
"Solidarność w UE nie może być jednokierunkowa"

Zaapelowali do wszystkich krajów regionu o przygotowanie planów, które pozwolą im zmierzyć się z ewentualnym kryzysem humanitarnym, w tym planów zapewnienia wystarczającej liczby miejsc dla uchodźców. Komisja Europejska koordynuje przygotowanie takich planów kryzysowych i oferuje wsparcie.

- Wszystkie kraje członkowskie powinny działać w duchu solidarności i odpowiedzialności, szczególnie w czasach, gdy jedność i wspólne rozwiązania są tak potrzebne - podkreślili komisarz i holenderski wiceminister.

Wzrasta ruch na węgierskiej granicy

Po raz pierwszy od jesieni ubiegłego roku wzrosła liczba uchodźców próbujących przekroczyć granicę Węgierską. Pojawiają się też imigranci pochodzący z krajów innych niż Syria czy Irak.

Jak informuje węgierska policja, w sobotę i w niedzielę na granicy z Serbią i Chorwacją zatrzymano ponad 500 osób. To prawie tyle samo co w ciągu całego ubiegłego tygodnia, kiedy to graniczny płot nielegalnie próbowało sforsować 550 osób.

Jednocześnie węgierskie urzędy podają, że coraz częściej zaczynają pojawiać się imigranci z innych niż do tej pory krajów. O ile w ubiegłym roku dominowali obywatele Syrii, Iraku i Afganistanu, tak w tym roku policjanci zatrzymali już wielu mieszkańców Kosowa, Pakistanu, Haiti i Sri Lanki.

Nagły wzrost liczby zatrzymanych imigrantów zbiegł się w czasie z decyzją Austrii, która pod koniec ubiegłego tygodnia poinformowała, że na swoje terytorium będzie wpuszczać jedynie osoby, które chcą w tym kraju złożyć wniosek o azyl, bądź zadeklarują chęć tranzytu do Niemiec.

Węgry uniemożliwiły uchodźcom wejście na swoje terytorium stawiając jesienią ubiegłego roku płot na granicy z Serbią i Chorwacją. To spowodowało zmianę przebiegu tak zwanej trasy bałkańskiej, która od tamtej pory prowadzi przez Słowenię.

Interwencja greckiej policji

Greccy funkcjonariusze zaczęli usuwać migrantów z granicy z Macedonią. Tysiące osób utknęło tam po tym, jak w piątek Skopje postanowiło nie wpuszczać Afgańczyków.

Reuters relacjonuje, że na przejście graniczne koło Idomeni o świcie wkroczyła policja, a wraz z nią wjechały puste autobusy. Świadkowie podkreślają, że funkcjonariusze otoczyli około 600 osób. Szacuje się, że w tamtej okolicy przebywa ok. 1,2 tys. migrantów, głównie Afgańczyków. Większość z nich nie ma odpowiednich dokumentów umożliwiających podróż.

Afgańscy migranci zmierzający na północ Europy nie zostali w niedzielę wpuszczeni do Macedonii. Wpuszczani byli tylko Irakijczycy i Syryjczycy.

Macedońskie władze wyjaśniły wcześniej, że reagują w ten sposób na "efekt domina" wywołany przez ich sąsiadów. Macedońska policja podała, że w miejscowości Tabanowce, po macedońskiej stronie granicy z Serbią, oczekiwało w niedzielę ponad 600 afgańskich uchodźców. Natomiast Serbia oświadczyła, że decyzję o uniemożliwieniu uchodźcom z Afganistanu przejścia przez tzw. bałkański korytarz podjęły Austria i Słowenia.

RUPTLY/x-news

Do Pireusu, głównego greckiego portu koło Aten, w poniedziałek rano przybyło 3 tys. migrantów. Dzień później przypłynęło dalszych 1,2 tys. osób.

Greckie wyspy na Morzy Egejskim pozostają głównymi bramami dla migrantów do Europy. Po zarejestrowaniu na wyspach udają się oni do Pireusu, skąd jadą do Idomeni, żeby opuścić Grecję i dostać się do Niemiec lub krajów skandynawskich.

IAR/PAP/iz

Czytaj także

Kryzys migracyjny. Europol: gigantyczne zyski przemytników ludzi

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2016 13:24
Siatki przemytników ludzi zarobiły na przemycie migrantów w 2015 roku od 3 do 6 miliardów euro - poinformował Europol. Organizacja ostrzegła, że ta suma może się podwoić, a nawet potroić, jeśli kryzys migracyjny utrzyma obecne tempo.
rozwiń zwiń