Polskie Radio

Umowa o wolnym handlu między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską budzi wątpliwości, ale zmierza do finału

Ostatnia aktualizacja: 24.07.2015 22:12
Za nami 10. runda negocjacji umowy pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi w sprawie Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP). Negocjatorzy stwierdzili, że uda im się zakończyć te rozmowy jeszcze za kadencji prezydenta USA Baracka Obamy, czyli do końca przyszłego roku, bo jego kadencja kończy się w styczniu 2017 roku.
Audio
  • Na umowie UE-USA skorzystają także polscy przedsiębiorcy z sektora MSP, ale trudno mówić o konkretnych liczbach – przekonywał gość Jedynki Roman Rewald z Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ogromnym problemem, i na to przeciwnicy TTIP też zwracają uwagę, jest niejawność negocjacji. Stąd też sprawę często porównuje się do ACTA – przypomina gość Polskiego Radia 24 Maria Świetlik z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Negocjacje trwają od dwóch lat. Przy tak poważnej umowie nie jest to długo – wyjaśnia dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Ewa Synowiec. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Problemy po podpisaniu umowy o wolnym handlu między UE i USA mogą mieć też poszczególne branże, np. przemysł chemiczny – uważa Jacek Brzozowski, ekspert Pracodawców RP. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Stany Zjednoczone bronią też dostępu do rynku żywności. Tymczasem Polska ma nadzieję na eksport jabłek czy mięsa. Czy słusznie? – zastanawia się Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W dalszym toku negocjacji sporna może być też kwestia usług finansowych – ocenia dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej Ewa Synowiec. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Nasz sektor MSP może nie być w stanie skonsumować potencjału rynku amerykańskiego, natomiast poniesie negatywne konsekwencje ekspansji amerykańskich firm – uważa Jacek Brzozowski, ekspert Pracodawców RP. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W kwestii żywności pilną sprawą jest uzgodnienie standardów bezpieczeństwa i jakości żywności – podkreśla Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Podczas niedawno zakończonych negocjacji nie poruszono kwestii zamówień publicznych, a to poważny punkt sporny – ocenia dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej Ewa Synowiec. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Kontrowersje wywołuje fakt, że wciąż obowiązuje w Stanach ustawa Buy American, która preferuje bądź zobowiązuje zarówno rząd federalny, jak i stanowe rządy do preferowania dostawców z obszaru USA – zauważa Jacek Brzozowski, ekspert Pracodawców RP. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: shutterstock

Sfinalizowanie rozmów o TTIP do końca 2016 roku to bardzo ambitne plany.

– Są podyktowane zapewne też właśnie terminem upływu kadencji, bo prezydent Obama chce to zakończyć, i nie jest to pozbawione logiki. Ponieważ potem nie wiadomo kto będzie prezydentem i jak się potoczą sprawy – wyjaśnia gość Jedynki Roman Rewald z Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce, partner w kancelarii Weil, Gotshal & Manges.

TTIP: zaszkodzi czy pomoże?

W krajach Unii Europejskiej przeważa pogląd, że to Amerykanie mają więcej zyskać w związku z umową TTIP.

– A w Ameryce jest akurat odwrotnie. Wszyscy uważają, że im to zaszkodzi. Natomiast tak naprawdę ta umowa powinna w logiczny sposób pomóc wszystkim. Ponieważ mamy dwa obszary ekonomiczne. Jeden to są Stany Zjednoczone, drugi to Europa. Mamy podobną organizacje społeczeństw, mamy też podobne troski: o wolność, o zdrowie, o demokrację. I one są bronione zupełnie różnymi środkami, i w Europie, i w USA, ale mają ten sam cel przed sobą. W związku z czym ujednolicenie środków dla osiągania tych samych celów jest bardzo logicznym krokiem w kierunku gospodarki globalnej, bardziej demokratycznej, bardziej wolnorynkowej  – wyjaśnia gość Jedynki.

Roman Rewald Roman Rewald

Według prognoz gospodarki europejska i amerykańska mają zyskać na tej umowie ok. 0,5 pkt proc. PKB. W Polsce niewiele o tym się mówi. A czy to nam się w ogóle opłaci?

– Takie wyliczenia są warte funta kłaków. Ponieważ tak naprawdę – nikt tego nie wie. Natomiast z całą pewnością są dwie kwestie bardzo dla Polski optymistyczne. To jest dostęp do rynku amerykańskiego polskich małych i średnich przedsiębiorstw, co byłoby bardzo korzystne, ponieważ jest to silny sektor. I druga sprawa to ceny energii, gdyż w Stanach ceny gazu łupkowego obniżyły ceny energii, i one są obecnie utrzymywane sztucznie poprzez zakaz eksportu ropy naftowej i gazu, który pochodzi jeszcze z lat 40. – wylicza Roman Rewald.

Bonusy dla Ameryki

Czy TTIP może zmienić tę asymetrię cenową? Bo jednak to właśnie z tymi niskimi cenami energii w USA wiążą się obawy Europejczyków.

– Zarówno polski przemysł energetyczny, jak i chemiczny mają bardzo poważne obawy, gdyby się utrzymały takie dysproporcje w cenach gazu na rynku amerykańskim i europejskim. Ale mamy nadzieję, że umowa jest jednym z elementów, który wpłynie na zrównaniu szans po obu stronach Atlantyku tych obszarów ekonomicznych – zauważa przedstawiciel Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce.

Wolny handel z USA, czyli szansa dla MSP

Czy rzeczywiście małe i średnie przedsiębiorstwa będą mogły skorzystać na tych nowych regulacjach, których dokładnie nie znamy. Możemy jedynie mówić o pewnych kierunkach zmian. Często jednak słychać ten argument i zapewne trafia on do zwykłego obywatela, który z kolei ma mieć możliwość zakupu tańszych produktów.

– Jeśli polskie MSP będą miały lepszy dostęp do rynku amerykańskiego, to na pewno jeszcze bardziej się rozwiną i wzrosną. Ponieważ same taryfy, czyli cła na towary są już przeszkodą, choć nie są one wysokie (np. 5 proc.). Jednak jeszcze większą przeszkodą jest procedura, która opóźnia dostawy na rynek amerykański średnio o tydzień, co jest dużym kosztem. Poza tym są jeszcze dodatkowe wymogi amerykańskie co do zdrowotności, co do bezpieczeństwa obywateli itd. I temu wszystkiemu trzeba sprostać – podkreśla Roman Rewald.

Dlatego są tak silne oczekiwania, że nowa umowa o wolnym handlu ułatwi wzajemne powiązania gospodarcze i uprości wzajemne procedury.

Amerykańska żywność na cenzurowanym

Są też różne regulacje w negocjowanej umowie, dotyczące zdrowia, bezpieczeństwa żywności, i tutaj z kolei występują obawy, że to będzie równanie w dół, a nie w górę.

– Tylko, że w Ameryce nikt nie umiera z powodu złej żywności. Mamy nawet fast-foody, gdzie ludzie się objadają, ponieważ ta żywność jest tak smaczna. Nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia Amerykanów, dlatego że żywność jest jakoś fenomenalnie niedobra. Wydaje mi się, że wszelkie różnice co do tego, jak żywność jest produkowana w USA – a jak w Europie, są wyolbrzymione ponad miarę. I są wykorzystywane jako sposób konkurencji, nieuczciwej zresztą – ocenia gość Jedynki.

I dodaje, że obydwa obszary ekonomiczne mają te same troski, np. zachowanie dobrego zdrowia swoich obywateli, i czynią to w sposób zupełnie różny. Dlatego też ujednolicenie tych środków jest w interesie ludzi żyjących na tych dwóch obszarach.

Groźna asymetria i groźna autonomia

Nasz sektor małych i średnich przedsiębiorstw może nie być w stanie skonsumować potencjału rynku amerykańskiego, natomiast poniesie negatywne konsekwencje ekspansji firm z USA. Tak uważa Jacek Brzozowski, ekspert Pracodawców RP, który zwraca uwagę też na jeszcze jeden kontrowersyjny punkt TTIP, dotyczący zamówień publicznych.

– Kontrowersje wywołuje fakt, że wciąż obowiązuje w Stanach ustawa Buy American, która zobowiązuje zarówno rząd federalny, jak i stanowe rządy do preferowania dostawców z obszaru Stanów Zjednoczonych. Dotąd Amerykanie nie zobowiązali się, że odejdą od tej ustawy. Natomiast kolejna rzecz, to nakładanie się prawodawstwa krajowego z prawodawstwem stanowym. I tu też nie ma jasnej deklaracji, jak z tego problemu wybrnąć, ponieważ poszczególne stany mają w tym obszarze pewną autonomię prawną. Więc nawet zobowiązanie rządu federalnego na poziomie negocjacji z Unia Europejską, że dostawcy na rynku zamówień publicznych w USA będą traktowani w porównywalny sposób, nie załatwia w pełni problemu na poziomie stanowym – podkreśla Jacek Brzozowski.

Natomiast Roman Rewald bardziej obawia się tego, co się będzie działo w Europie.  – Ponieważ UE ma znacznie mniejsze kompetencje wobec państw członkowskich niż rząd federalny wobec stanów. Jednak Stany Zjednoczone to nie jest kraj jednolity, to jest kraj federalny, i oczywiście wszystkie stany będą musiały się zgodzić. Tak jak kraje europejskie będą musiały się zgodzić na to, co wynegocjuje Komisja Europejska. Sytuacja jest bardzo podobna, aczkolwiek chyba Amerykanom będzie łatwiej wprowadzić jednolite zasady niż Europejczykom. Także tutaj jest większa obawa, moim zdaniem – komentuje.

Sporne rozstrzyganie sporów

Kolejnym budzącym wiele wątpliwości rozwiązaniem jest metoda rozstrzygania sporów, w której wielkie korporacje mogłyby pozywać państwa np. za zmianę systemu podatkowego, czy za jakieś akty prawne. Ta procedura nazywa się w skrócie ISDS. Czy ta regulacja zostanie przyjęta?

– Mam nadzieję. Bo cóż w tym złego? Chodzi o to, by był trybunał, który by rozpatrywał spór pomiędzy korporacją i rządem, na danym terytorium tego rządu. To są takie sytuacje, kiedy np. rząd zaprasza zagranicznych inwestorów, by zainwestowali, utworzyli rynek pracy i daje im równe warunki działania razem ze swoimi firmami.  Następnie dochodzi do wniosku, że ten zagraniczny partner już za bardzo się rozpanoszył i trzeba go ograniczyć. W związku z tym państwo wprowadza prawo, które go ogranicza, robi go mniej konkurencyjnym. I gdzie wtedy ten zagraniczny inwestor pójdzie, by upomnieć się o swoje prawa? Do lokalnego sądu? – pyta retorycznie Roman Rewald.

Jednak, czy można tak samo traktować państwo i korporację? – Oczywiście, że tak. To państwo jest regulatorem, i ma zajmować się regulacją swojego rynku, żeby było równe pole do konkurencji. Państwo staje się uczestnikiem tej konkurencji, czyli ma swoje środki produkcji, sprzedaje, kupuje, produkuje, i państwo jest  takim samym uczestnikiem rynku jak każdy, i musi być kontrolowane przez jakiegoś innego regulatora – zaznacza.

Przeciwnicy ISDS: mechanizm działa tylko w jedną stronę

Zdaniem Marii Świetlik z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności, to jest rzeczywiście mechanizm arbitrażu do rozstrzygania sporów na linii inwestor zagraniczny przeciw państwu, ale działa to tylko w jedna stronę. – Tylko inwestor zagraniczny może pozwać państwo, a roszczenia finansowe (np. odszkodowanie) mogą być z powodu choćby wprowadzenia przez dane państwo nowych przepisów, które zagrażają spodziewanym zyskom danej firmy. Już formuła „spodziewane zyski” jest mętna. Otóż przedsiębiorstwo nie musi wcale np. inwestować, wystarczy, że „spodziewało się” zarobić – tłumaczy gość Polskiego Radia 24.

Jak widać, nawet pozornie słuszne rozwiązania mogą okazać się ostatecznie niekorzystne dla podmiotów TTIP i wcale nie pomogą w tworzeniu lepszego modelu wzajemnych relacji UE–USA.

Doświadczenie już jest

Na pewno więc warto dyskutować i protestować przeciwko tym nowym regulacjom, które już znamy, a które budzą obawy i wątpliwości, bowiem jest materiał porównawczy, jak tego rodzaju umowy mogą funkcjonować.

– Sam pomysł tych umów o wolnym handlu i inwestycjach, czyli TTIP narodził się 20 lat temu i związał Kanadę, Stany Zjednoczone i Meksyk, była to tzw. umowa NAFTA. Stąd też wiemy, czego możemy się spodziewać po umowie CETA i TTIP. Najpierw Komisja Europejska zaproponowała bowiem umowę z Kanadą (CETA) i jest ona już spisana, trwa procedura prawna, jesienią będzie tłumaczona na języki europejskie. Spodziewamy się, że na początku przyszłego roku może zostać poddana pod głosowanie. Natomiast umowa ze Stanami Zjednoczonymi, czyli TTIP, nadal jest negocjowana, ale ten proces ma się wkrótce zakończyć i prawnicy będą mogli zamienić te wynegocjowane warunki na konkretne przepisy. To może potrwać rok, albo nawet półtora roku. Negocjacje są tajne i dlatego trudno przewidzieć, ile potrwają – wyjaśnia Maria Świetlik.

TTIP, czyli  tajne/poufne

Zdaniem ekspertki z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności tajność prowadzonych rozmów przez Komisję Europejską, to ewidentne złamanie art. 42 Europejskiej Karty Praw Podstawowych, który mówi, że każdy obywatel i obywatelka UE ma prawo dostępu do dokumentów KE.

– Tymczasem KE utajniła całość dokumentów, ponoć na wniosek Stanów Zjednoczonych. Dlatego można mówić jedynie o pewnych obawach, spekulacjach, ponieważ nie wszystko wiemy, jeśli chodzi o TTIP. Także Europejska Rzeczniczka  Praw Obywatelskich stwierdziła, że taka sytuacja utajnienia jest nie do przyjęcia. I Komisja zareagowała wówczas, czyli udostępniła kilka dokumentów, które i tak już wcześniej wyciekły do Internetu – podkreśla Maria Świetlik.

Także polski rząd odmówił informacji na temat naszych propozycji dotyczących TTIP. Te dokumenty z negocjacji Komisji będą tajne nie tylko do momentu przyjęcia umów, ale jeszcze przez 30 lat.

Być może też dlatego, że negocjacje są tajne, budzą przez to wiele obaw Europejczyków, gdyż tak naprawdę niewiele o nich wiadomo, aż 2 mln 378 tys. osób poparło już inicjatywę STOP TTIP i liczba ta stale rośnie. A najsilniejszy opór umowa o wolnym handlu między UE a Stanami Zjednoczonymi budzi w krajach, gdzie społeczeństwo obywatelskie jest silne – w Niemczech, we Francji i w Wielkiej Brytanii.

Krzysztof Rzyman, Karolina Mózgowiec, Małgorzata Byrska

Czytaj także

Raport Komisji Europejskiej przekonuje do umowy o wolnym handlu między UE a USA

Ostatnia aktualizacja: 20.04.2015 15:38
Jak wynika z dokumentu opublikowanego w poniedziałek, małe i średnie przedsiębiorstwa odniosą znaczne korzyści z umowy między UE a USA. Statystyki pokazują, że rynek amerykański jest jednym z najważniejszych dla mniejszego biznesu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dla kogo korzystna umowa między USA a UE?

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2015 19:30
Czy Unia Europejska i Polska skorzystają na umowie partnerstwa inwestycyjno-handlowego z USA?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Awantura w Parlamencie Europejskim. Poszło o umowę UE-USA

Ostatnia aktualizacja: 10.06.2015 11:57
Planowane na środę debata i głosowanie w PE nad wytycznymi w sprawie negocjacji umowy handlowej UE-USA zostały odwołane, ponieważ do projektu rezolucji zgłoszono ponad 200 poprawek. Decyzja ta wzbudziła ostre protesty skrajnej lewicy, prawicy i Zielonych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kto skorzysta na umowie między USA i Unią Europejską?

Ostatnia aktualizacja: 24.07.2015 15:54
Od roku 2013 Komisja Europejska i Stany Zjednoczone negocjują umowę (Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji – TTIP), która zakłada zniesienie ceł i barier w handlu oraz w inwestycjach. Dzięki temu wzrost gospodarczy po obu stronach Atlantyku ma być wyższy i powstawać mają nowe miejsca pracy.
rozwiń zwiń