Paweł Wojewódka: Państwa i moim gościem jest pani Ewa Kopacz, marszałek sejmu. Witam panią.
Ewa Kopacz: Witam bardzo serdecznie prosto nieomalże z sali sejmowej.
P.W.: Tak, vis a vis przed nami wicemarszałek sejmu właśnie prowadzi obrady.
E.K.: Dokładnie tak.
P.W.: Pani marszałek, pani Beata Oczkowicz została nowym wiceministrem obrony, to znaczy panie zajmują coraz wyższe urzędy w państwie polskim.
E.K.: No i dobrze i niech tak będzie. Niech tak będzie, ta pani się sprawdziła jako wicewojewoda w województwie świętokrzyskim, więc ma doświadczenie urzędnicze w administracji państwowej. Mam nadzieję, że mimo że obronność nam się kojarzy z wojskiem, a wojsko tylko i wyłącznie z mężczyznami, to proszę pamiętać, że w wielu różnych działach tej naszej armii już pracują kobiety, no a teraz nieomalże na czele tego resortu też będzie stała kobieta.
P.W.: To już nie pierwszy wiceminister, bo pani Danuta Waniek też była wiceministrem w Ministerstwie Obrony Narodowej.
E.K.: No tak, tak, tak, ale to trzeba powiedzieć, że te kobiety, które tam trafiają do takich resortów, specyficznych resortów...
P.W.: Siłowe.
E.K.: ...bardzo ważnych, siłowych, kobiety też muszą silne, muszą być twarde, muszą być zdeterminowane.
P.W.: No dobrze, wobec tego o determinacji, pani marszałek jednak będzie dyskusja na temat reformy emerytalnej jutro w sejmie...
E.K.: Tak.
P.W.: ...czyli bardzo dzień trudny.
E.K.: Właściwie to posiedzenie sejmu można by było powiedzieć zupełnie nie nadużywając, że będzie pod znakiem właśnie dyskusji o naszych przyszłych emeryturach i o naszym wieku emerytalnym. Będziemy debatować w tak zwanej debacie średniej. To jest jednak mimo wszystko kilka godzin rozmów na ten temat. Oczywiście proporcjonalny czas dla poszczególnych klubów, więc będzie po kilku, kilkunastu niekiedy posłów, którzy będą zabierać głos, a niezależnie od tego będą również zadawane pytania. Więc my jutrzejszy dzień, kiedy będziemy rozpatrywać dwa projekty, czyli będziemy rozpatrywać zarówno wiek emerytalny dotyczący wojska, policji, ABW, CBA, służb...
P.W.: Tak zwane emerytury mundurowe.
E.K.: Mundurowe, to nie niezależnie od tego będziemy mówić oczywiście o emeryturach w tak zwanym powszechnym systemie ubezpieczeń. Więc w związku z tym kończymy jutrzejsze obrady podejrzewam o godzinie trzeciej, może nawet później w nocy.
P.W.: No dobrze, a co z projektem PSL-u wspierającym rodziny, ten projekt jest projektem skierowanym już do Laski Marszałkowskiej i to jest projekt dotyczący „Ziemia za złotówkę”, wspomaganie przedszkoli...
E.K.: No tak, tylko że ja de facto jeszcze nie... ten projekt nie był omawiany ani na prezydium, ani na konwencie. A więc w związku z tym ponieważ nie był omawiamy, więc nie będzie miał na razie swojego biegu, ale jak tylko... Oczywiście może nawet to się odbyć jeszcze w tym tygodniu, kiedy odbędziemy jeszcze konwent i prezydium, jeśli tylko pojawi się ten projekt, będziemy na pewno decydować, co dalej się z nim będzie działo.
P.W.: No tak, ale sprawy związane z emeryturami są sprawami dosyć kontrowersyjnymi. Nie tak dawno sejm odrzucił wniosek o referendum, podpisy zbierała Solidarność, teraz podpisy zbiera Sojusz Lewicy Demokratycznej i mówi, że również złoży w sejmie wniosek o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego.
E.K.: No, jest to element demokracji, jest to uprawnienie, oczywiście, z którego oczywiście posłowie i nie tylko posłowie mogą korzystać. Sprawa referendum jest... przeprowadzania referendum czy możliwość wystąpienia z takim wnioskiem jest jakby wyrazem takiej dojrzałej demokracji. Więc korzystajmy z tego, co nam demokracja przyniosła. Natomiast też obowiązuje nas, szczególnie polityków, jedna zasadnicza rzecz, mianowicie powinniśmy pytania, które zadajemy w drodze referendum, czyli w sprawach, o których właśnie poprzez referendum chcemy rozstrzygać, muszą być bardzo precyzyjne. Bo pan, panie redaktorze, przyzna, że gdybym kogokolwiek zapytała dzisiaj, czy chce krócej pracować i więcej zarabiać, odpowiedź będzie twierdząca. To samo gdybym kogoś zapytała, czy chce być zdrowy czy chory, odpowie, że chce być zdrowy. A więc takie sugerujące niekiedy pytania, sugerujące odpowiedź od razu nie są odzwierciedleniem nastrojów, ale są tylko i wyłącznie wprowadzeniem takiego zamętu, dezinformacją. Dlatego też cała procedura dotycząca referendum to nie jest sprawa tylko i wyłącznie napisania wniosku, zebrania podpisów, ale też sprawą debaty na salę, ale również komisji sejmowej, która bardzo precyzyjnie zada to pytanie w sprawie referendum.
P.W.: Jeżeli SLD zebrało podpisy, to pani marszałek kiedy przewiduje ewentualne głosowanie nad tym drugim referendum?
E.K.: Proszę pamiętać, że ta procedura liczenia głosów to jest około 3 tygodni. Tyle mniej więcej zajęło nam liczenie tych głosów, kiedy mieliśmy blisko 1,5 miliona podpisów pod poprzednim wnioskiem złożonym przez Solidarność. Nie wiem, ile będzie tych podpisów, ile przyniosą do sejmu przedstawiciele wnioskodawców, ale zaczniemy właśnie od tego, od sprawdzenia pod względem formalnym tego wniosku, następnie przeliczeniu tych głosów, wydaniu decyzji, że te głosy są wystarczające i są ważne, i dopiero wtedy zaczynamy całą procedurę.
P.W.: Pani marszałek, to wobec tego zostawmy emerytury. Jutro bardzo gorący dzień emerytalny. A ja chciałbym porozmawiać o piątku, bo w piątek będzie przedstawione sprawozdanie z wykonania narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych, a to się w pewien sposób wpisuje w rzecz, która się ostatnio wydarzyła dosyć nieprzyjemna dla pacjentów, a mianowicie braku cytostatyków na rynku. No, szczęśliwie podobno udało się tę dziurę uzupełnić i cytostatyki już do wielu szpitali dotarły.
E.K.: No tak, narodowy program zwalczania chorób nowotworowych to jest wielkie wsparcie dla wszystkich chorych na nowotwory, bo to jest 250 milionów złotych miesięcznie zapisanych w tym programie, jest to program, który przede wszystkim pokazuje, jak bardzo stawiamy na profilaktykę, jak bardzo chcemy zainwestować w sprzęt, który będzie do diagnostyki tych chorych w poszczególnych szpitalach, jak bardzo przykładamy wagę tego, żeby szkolić lekarzy, którzy będą naszych pacjentów ekologicznych leczyć. I powiem ten program jednak realizowany w ostatnich latach, mimo że zapisane było 250 milionów złotych, on bardzo często, a szczególnie w ostatnich latach, kiedy jeszcze miałam okazję być w resorcie, był zwiększany, ponieważ potrzeby były większe. Nigdy nie był niższy, więc to jest przynajmniej pocieszenie, że jeśli coś jest zapisane w narodowym programie, to wiadomą jest rzeczą, że te pieniądze są znaczone i one są dedykowane w bardzo określonym celu. Dlatego też powiem jedno – wiadomą jest rzeczą, że wszyscy, przynajmniej ja traktowałam onkologię priorytetowo. Pediatrię, kobiety w ciąży, osoby starsze to były te rzeczy, nad którymi się szczególnie pochylałam. Bardzo ubolewam, że niestety dzisiaj w Polsce praktycznie nie ma rodziny, w której albo ktoś bliski, albo ktoś dalszy, jeśli chodzi o pokrewieństwo, albo nie chorował, albo choruje na raka...
P.W.: To jest choroba społeczna.
E.K.: I stało się to pewnego rodzaju bardzo niebezpieczną epidemią, jeśli można by było tak powiedzieć. Dlatego też ze szczególną starannością zawsze pochylaliśmy się nad chorymi właśnie na tę chorobę, często niestety chorobę śmiertelną. Dlatego też zmiany, które proponowałam, wysokość finansowania procedur w onkologii, możliwość indywidualnego doboru leków dla pacjenta, który zachorował, nie według schematu, który do tej pory obowiązywał, ale każdy pacjent dzięki swojemu lekarzowi prowadzącemu miał szansę dostać leki, które będą dla niego najbardziej skuteczne. Ale niezależnie od tego również coś, co nazywa się chemią niestandardową, czyli niekiedy pewnego rodzaju eksperyment, ale lek, który gdzieś był wynaleziony, jeszcze może nie do końca zbadany, ale wiadomą jest rzeczą, że mógł być stosowany u pacjenta, bo dawał mu szansę na wyleczenie, to na tę chemię niestandardową również zwiększyliśmy kolosalne pieniądze. To jest oczywiście do sprawdzenia w Ministerstwie Zdrowia, czyli w ciągu ostatnich czterech lat finansowanie leczenia nowotworów w Polsce wzrastało z roku na rok. Tym bardziej z przykrością oczywiście przyjmujemy informację, że nagle brakuje jakiegoś leku, ale też pamiętajmy...
P.W.: Całej grupy leków.
E.K.: Ale też pamiętajmy o jednej rzeczy, mianowicie takiej, że nie mamy żadnego wpływu na to, że w firmie na przykład zepsuje się linia produkcyjna, ale mamy wpływ na to, żeby tę firmę, że tak powiem, ukarać za to. Każda firma powinna mieć tak zwany stok, czyli stok to znaczy zabezpieczenie, jak gdyby zapas, że gdyby cokolwiek się wydarzyło z linią produkcyjną, niekiedy z hodowlą chomików czy mysz, to wtedy my jako przedstawiciele tej firmy podpisując umowy, zabezpieczamy przez jakiś czas dostawy. Jest instrument zapisany w prawie często, ja również z tego korzystałam wtedy, kiedy brakowało, niekiedy brakowało leków np. przeciwgruźliczych, więc te instrumenty w prawie obecnie są. Ja się cieszę, że minister Arłukowicz skorzystał z tych instrumentów, że te leki zostały sprowadzone.
I najważniejsze, bo powiem panu, ja to powiem jako lekarz, ale też jako osoba, która straciła najbliższą osobę z powodu choroby nowotworowej. Pacjenta to nie powinno obchodzić, czyli w takich sytuacjach zwykle sprawdza się sprawność służb medycznych, sprawność konsultantów wojewódzkich i krajowych, którzy powinni bezwzględnie monitorować, nie czekać, aż coś się wydarzy, powinni sprawozdawać to ministrowi tę wiedzę, którą dzięki temu, że tam na swoim terenie, na terenie swojego województwa mają pod opieką te swoje szpitale onkologiczne, powinni wiedzieć, co się tam dzieje. Oni je kontrolują, oni powinni monitorować, czy proces leczenia jest prawidłowy, czy czegoś im brakuje, i tę wiedzę przekazywać ministrowi. A więc myślę, że w takich sytuacjach to pacjent jest ostatnią osobą, która powinna być dotknięta tą całą... tym brakiem leków z powodu powiedzmy nawet takich, których przewidzieć nie można, bo gdzieś tam siada ta linia produkcyjna.
P.W.: Miejmy nadzieję, pani marszałek, że to już się nie powtórzy, bo rzeczywiście chorym na tę straszliwą chorobę tego się... i najbliższym, nikomu się tego naprawdę nie wytłumaczy.
A teraz przejdźmy do rzeczy może miłej, dziękujemy pani marszałek, Program 1 Polskiego Radia dziękuję pani serdecznie, że objęła pani honorowym patronatem naszą debatę konstytucyjną, która odbędzie się 3 Maja, w nasze święto narodowe, w Jedynce debata konstytucyjna, znane postaci będą rozmawiały na temat naszej Konstytucji i czym jest Konstytucja. Bardzo pani marszałek serdecznie za to dziękujemy, za ten patronat.
E.K.: Ja też dziękuję. Chciałam również zwrócić uwagę na jedną rzecz – oprócz tego aktu najwyższego rzędu, mówię aktu prawnego, jakim jest Konstytucja, gdzie są nasze prawa i obowiązki, to my wbrew pozorom albo przede wszystkim możemy się uczyć mądrego patriotyzmu.
P.W.: Ewa Kopacz, marszałek sejmu, była państwa i moim gościem. Dziękuję bardzo za rozmowę.
E.K.: Bardzo dziękuję.
(J.M.)