To się zaczęło w Łodzi. Mieście tkaczy i fabrykanckich fortun
W kamienicy przy Kilińskiego, pokrytej warstwą fabrycznego pyłu, w którym jak słoje w starym drzewie odkładały się lata żydowskiego życia, mieściła się szkoła im. I. L. Pereca. Zlikwidowana po haniebnym marcu 1968 roku, z gorliwością dorównującą tej, z jaką zlikwidowano wszelkie ślady obecności Żydów polskich. Uczniowie nie zapomnieli jednak o tym, co było światem ich dzieciństwa, barwą wspomnień rodziców i ocalałych bliskich. Oddzieleni barierami granic, mieszkając w różnych krajach, pozostali ze sobą w kontakcie. Połączeni wspólnym pragnieniem: Należy Ocalić Pamięć.
Wtedy przeszłość przemówi nie tylko głosami mędrców i pisarzy, lecz głosami zwykłych ludzi, przekazującymi sobie z pokolenia na pokolenie słowo "Shalom", słowo "Pokój", zrozumiałe w każdym języku.
Taka jest geneza powstania amerykańsko-polsko-izraelskiej Fundacji Shalom, która została powołana w 1988 roku z inicjatywy Gołdy Tencer - aktorki i reżysera Teatru Żydowskiego im. E. R. Kamińskiej.
Ocalić pamięć można jedynie wówczas, gdy nie rozpamiętuje się biernie przeszłości, ale wydobywa na światło dzienne to wszystko, co z niej wyrasta. Obecnym adresem Fundacji Shalom jest plac Grzybowski. Nie jest to przypadkowy adres. W żydowskiej Warszawie - "Warsze", jak powiadają bohaterowie powieści I. B. Singera - plac Grzybowski był miejscem, wokół którego tętniło pracowite, zabiegane życie. A potem nastała już tylko cisza. Cisza śmierci i milczenia świadków.
My, którzy stworzyliśmy Fundację Shalom nie pogodziliśmy się nigdy z unicestwieniem tamtego świata. Postanowiliśmy ocalić jego obraz przed zapomnieniem. Nie tylko ze względów sentymentalnych, lecz z przekonania, że ocalenie pamięci jest zarazem pracą dla przyszłości. Realizacją testamentowych zapisów pokoleń Żydów polskich marzących o Europie i świecie wolnym od uprzedzeń, nienawiści, nietolerancji, ksenofobii.
Założycielom Fundacji - drugiemu pokoleniu Holokaustu - wydaje się rzeczą niezwykle ważną przypomnienie wkładu przodków w dzieło budowania. Każdy, jak w powiastkach doktora Korczaka, mieć powinien bodaj okruch szczęścia.
więcej
zwiń