Getto
Section01
"Nie mogę oderwać się od tych zdjęć. Nie potrafię zapomnieć o ich losach. Sprawiedliwymi są nie tylko ci, co ratują choćby jedno życie. Na to miano zasługują także ci, co ratują pamięć. Pamięć o tych, którzy mówić już nie mogą zamienieni w popiół, zagłuszeni zgiełkiem współczesnych wydarzeń. "

Więcej »
Section02
więcej zdjęć
Nazwiska nieznane. Zdjęcie zrobione prawdopodobnie przez niemieckiego żołnierza

"Przeglądając album rodziny żony, napotkaliśmy przyklejone zdjęcie rodziny żydowskiej. Po odklejeniu go widniał z tyłu napis: „rok 1914”. Kto to zdjęcie zrobił, dlaczego było w albumie, nie możemy nic wyjaśnić. Widząc tragedię tego narodu i przeżywając okupację hitlerowską, przechowywaliśmy to zdjęcie. Przed wojną w Brześciu, skąd pochodzi rodzina żony, żyło wielu Żydów.”

Ewa i Romuald Jaśkiewiczowie, Kościan

więcej zdjęć
Skalmierzyce Nowe koło Kalisza, 1912 lub 1913 rok

"Przed sklepem ojca, stojącego w drzwiach, zatrzymał się znajomy Żyd. Skalmierzyce Nowe były pod zaborem niemieckim, a Kalisz – pod rosyjskim. Z przechodzeniem przez granicę nie było kłopotu i ojciec – jak nieraz wspominał – robił wówczas świetne interesy właśnie z Żydami, do których czuł wielką sympatię.”

Krystyna Dębska, Poznań

więcej zdjęć
Bronka, Karol i Moniuś Karasiowie

"Przesyłam odnalezione przypadkiem w Stanach Zjednoczonych zdjęcie mojej matki Bronki Karaś w wieku 14 lat i dwóch jej młodszych braci. Zdjęcie to podarowali swojej kuzynce. Na odwrocie napisali: "Drogiej kuzynce Loni przed wyjazdem do Ameryki – Bronia, Karol, Moniuś. Płock dnia 27 lipca 1921 roku". Ja niestety matki nie pamiętam. Kiedy zostałam wyprowadzona z warszawskiego getta, miałam dwa lata. Mamę niedługo później wywieziono do obozu na Majdanku i tam zginęła. Bracia jej zginęli w getcie. Lonia zaś dożyła późnej starości w Nowym Jorku.”

Córka

więcej zdjęć
Chór synagogi w Białej (dziś Bielsko-Biała), lata 20

Siedzą: Eugen Schiff-Müller, Albert Seelenfreund, nadkantor Adolf Wygoda (wyjechał przed wojną do Koszyc na Słowacji, a stamtąd do Ameryki, gdzie zyskał wielką sławę; zmarł na początku lat 90.), kantor Linkowski, kantor Szrager. Stoją: Icchak Beizer, Józef Dattner, Salo Werner, Beniamin Grinfeld, Iziu Albin, Natan Rattner (który rozpoznał osoby na zdjęciu, mieszka dziś w Tel Awiwie), J. Rossbach, Jakub Bester.

więcej zdjęć
Transport do Chełmna nad Nerem

Do obozu zagłady w Chełmie nad Nerem nie docierała kolej. Dlatego w pobliskim Powierciu Żydów przeładowywano do ciężarówek lub do kolejki wąskotorowej. W Chełmnie komory gazowe zaczęły działać najwcześniej – już w grudniu 1941 roku. Były to trzy zamknięte ciężarówki, w których zabijano ludzi spalinami w drodze do pobliskiego lasu. Do 18 stycznia 1945 roku zginęło w ten sposób około 300 tysięcy osób.

więcej zdjęć
Ta śliczna dziewczynka to Lusia

"Ta śliczna dziewczynka to Lusia Bronstein, córka właściciela zakładu "Fotografika" przy ulicy Krakowskiej 4 w Tarnowie. Bronstein, posiadający obywatelstwo brazylijskie, razem z żoną i córką oraz kilkoma innymi rodzinami o obcym obywatelstwie zostali po wybuchu wojny wywiezieni do jakiegoś obozu. Przysłał raz stamtąd wiadomość. Zawiadamiał o dobrym samopoczuciu, pisał też, że ma z okna widok na Alpy. Prosił, jeżeli to możliwe, o wysłanie chleba. Niestety, to nie było możliwe."

Stanisława Roleska, Tarnów

Jury konkursu

Tomasz Tomaszewski - przewodniczący, Waldemar Dąbrowski, Jan Jagielski, Szymon Kobyliński, Monika Krajewska, Marcel Łoziński, Lech Majewski, Małgorzata Niezabitowska, Nechemia Nissenbaum, Irene E. Pipes, Włodzimierz Susida, Szymon Szurmiej, Gołda Tencer-Szurmiej.


To się zaczęło w Łodzi. Mieście tkaczy i fabrykanckich fortun

W kamienicy przy Kilińskiego, pokrytej warstwą fabrycznego pyłu, w którym jak słoje w starym drzewie odkładały się lata żydowskiego życia, mieściła się szkoła im. I. L. Pereca. Zlikwidowana po haniebnym marcu 1968 roku, z gorliwością dorównującą tej, z jaką zlikwidowano wszelkie ślady obecności Żydów polskich. Uczniowie nie zapomnieli jednak o tym, co było światem ich dzieciństwa, barwą wspomnień rodziców i ocalałych bliskich. Oddzieleni barierami granic, mieszkając w różnych krajach, pozostali ze sobą w kontakcie. Połączeni wspólnym pragnieniem: Należy Ocalić Pamięć. Wtedy przeszłość przemówi nie tylko głosami mędrców i pisarzy, lecz głosami zwykłych ludzi, przekazującymi sobie z pokolenia na pokolenie słowo "Shalom", słowo "Pokój", zrozumiałe w każdym języku. Taka jest geneza powstania amerykańsko-polsko-izraelskiej Fundacji Shalom, która została powołana w 1988 roku z inicjatywy Gołdy Tencer - aktorki i reżysera Teatru Żydowskiego im. E. R. Kamińskiej. Ocalić pamięć można jedynie wówczas, gdy nie rozpamiętuje się biernie przeszłości, ale wydobywa na światło dzienne to wszystko, co z niej wyrasta. Obecnym adresem Fundacji Shalom jest plac Grzybowski. Nie jest to przypadkowy adres. W żydowskiej Warszawie - "Warsze", jak powiadają bohaterowie powieści I. B. Singera - plac Grzybowski był miejscem, wokół którego tętniło pracowite, zabiegane życie. A potem nastała już tylko cisza. Cisza śmierci i milczenia świadków. My, którzy stworzyliśmy Fundację Shalom nie pogodziliśmy się nigdy z unicestwieniem tamtego świata. Postanowiliśmy ocalić jego obraz przed zapomnieniem. Nie tylko ze względów sentymentalnych, lecz z przekonania, że ocalenie pamięci jest zarazem pracą dla przyszłości. Realizacją testamentowych zapisów pokoleń Żydów polskich marzących o Europie i świecie wolnym od uprzedzeń, nienawiści, nietolerancji, ksenofobii. Założycielom Fundacji - drugiemu pokoleniu Holokaustu - wydaje się rzeczą niezwykle ważną przypomnienie wkładu przodków w dzieło budowania. Każdy, jak w powiastkach doktora Korczaka, mieć powinien bodaj okruch szczęścia.

więcej zwiń

Centrum Kultury Jidysz Fundacji Shalom to inicjatywa, której działania skupiają się przede wszystkim na kulturze i języku Żydów aszkenazyjskich. Chcemy o nich mówić i uczyć w sposób ciekawy, współczesny – po to, by ta ogromna i bogata spuścizna miała szansę lepiej zaistnieć we współczesnej kulturze polskiej. Pragniemy pokazać, że kultura jidysz to coś więcej niż nostalgiczne obrazki sztetl – to żywe dziedzictwo, które trzeba podjąć, z którym trzeba się zmierzyć w różnych projektach społecznych i artystycznych oraz inicjatywach naukowych. Czas, by polscy twórcy podjęli z dziedzictwem jidysz prawdziwy dialog. Wiele mówi się i pisze o pustce i stracie. My chcemy tę pustkę wypełnić treścią. Pokazać, ile (nie)obecne ma do zaoferowania teraźniejszości. To nasze największe wyzwanie.

Section20