Życie w Jeziorze Wostok. Koledzy kpią z Rosjan
Rosyjscy naukowcy ogłosili, że znaleźli tam nieznany organizm. Potem to zdementowali. Jednak niemal na pewno tam jest życie.
Przypomnijmy: Jezioro Wostok znajduje się na Antarktydzie. Leży niemal 4 km pod powierzchnią lodu i przez co najmniej milion lat było odcięte od świata zewnętrznego. Mimo ujemnych temperatur, ciśnienie lodu sprawia, że woda w jeziorze jest w stanie płynnym.
Naukowcy z całego świata próbują odszukać nieznane szczepy bakterii, które przeżyłyby w takich warunkach, tym samym dając nadzieje na to, że życie znajdziemy także np. na księżycach Jowisza. Stąd tak duży ruch na Antarktydzie: Rosjanie dowiercili się do jeziora Wostok, Brytyjczycy próbują zrobić to samo z podlodowym jeziorem Ellsworth, a badacze z USA pracują nad jeziorem Whillans.
Spośród tych wszystkich zbiorników to Jezioro Wostok wydaje się najbardziej egzotyczne: leży najgłębiej i było docięte najdłużej. Czy mogą tam żyć nieznane organizmy, których ewolucja potoczyła się inną drogą?
Rosjanie próbowali dowiercić się do Wostoka przez niemal dekadę. Udało się w zeszłym (2012) roku - po dowierceniu się do wody, pobrano próbki. Na początku marca 2013 Sergiej Bułat z petersburskiego Instytutu Fizyki Nuklearnej ogłosił, że w próbkach znaleziono mikroorganizm o nieznanym dotąd DNA. Jego najbliższy genetycznych „krewniak” miał tylko 86 proc. wspólnych genów, to zaś olbrzymia różnica (dla porównania: człowiek i szympans mają 97 proc. wspólnych genów; jeśli dwa organizmy łączy mniej niż 90 proc. genów, zakłada się, że są zupełnie różne).
Bardzo szybko badania zostały zdementowane i skrytykowane. Jeden z mikrobiologów publikujących na łamach „Nature” zwrócił uwagę, że losowe zbadanie jakiejkolwiek próbki pobranej na Ziemi doprowadzi do odkrycia nieznanej badaczom bakterii, co nie oznacza, że jest ona w ogóle nieznana nauce.
Inni zwracali uwagę na ogólny zły stan próbki i sporo ilość zanieczyszczeń - aż 50 proc. próbki stanowiła nafta. W próbce znajdowało się średnio 167 komórek na mm3 płynu. To bardzo niewiele. - Powinni przestać bawić się naftą i po prostu uzyskać czystą próbkę - kpi konkurencja.
Komórki w próbkach świadczą jednak o tym, że jakieś mikroorganizmy są w stanie przetrwać w tych warunkach, nawet jeśli polać je naftą.
Przypomnijmy jednak niezwykle interesujące wyniki Amerykanów. W lutym 2013 dowiercili się do swojego jeziora i pobrali czyste próbki (zamiast nafty podczas wierceń stosują gorącą wodę). Wstępne wyniki badań wykonane na miejscu wskazują, że w Whillans istnieje życie (więcej informacji>>>). Trzeba jeszcze poczekać na szczegółowe wyniki potwierdzające te dane.
Przypomnijmy: Jezioro Wostok znajduje się na Antarktydzie. Leży niemal 4 km pod powierzchnią lodu i przez co najmniej milion lat było odcięte od świata. Mimo ujemnych temperatur, ciśnienie lodu sprawia, że woda w jeziorze jest w stanie ciekłym.
Naukowcy z całego świata próbują odszukać nieznane szczepy bakterii, które przeżyłyby w takich warunkach, tym samym dając nadzieje na to, że życie znajdziemy także np. na księżycach Jowisza. Stąd tak duży ruch na Antarktydzie: Rosjanie dowiercili się do jeziora Wostok, Brytyjczycy próbują zrobić to samo z podlodowym jeziorem Ellsworth, a badacze z USA pracują nad jeziorem Whillans.
Spośród tych wszystkich zbiorników to Jezioro Wostok wydaje się najbardziej egzotyczne: leży najgłębiej i było docięte najdłużej. Czy mogą tam żyć nieznane organizmy, których ewolucja potoczyła się inną drogą?
Rosjanie próbowali dowiercić się do Wostoka przez niemal dekadę. Udało się w zeszłym (2012) roku - po dowierceniu się do wody, pobrano próbki. Na początku marca 2013 Sergiej Bułat z petersburskiego Instytutu Fizyki Nuklearnej ogłosił, że w próbkach znaleziono mikroorganizm o nieznanym dotąd DNA. Jego najbliższy genetycznych „krewniak” miał tylko 86 proc. wspólnych genów, to zaś olbrzymia różnica (dla porównania: człowiek i szympans mają 97 proc. wspólnych genów; jeśli dwa organizmy łączy mniej niż 90 proc. genów, zakłada się, że są zupełnie różne).
Bardzo szybko badania zostały poddane miażdżącej krytyce. Jeden z mikrobiologów publikujących na łamach „Nature” zwrócił uwagę, że losowe zbadanie jakiejkolwiek próbki pobranej na Ziemi doprowadzi do odkrycia nieznanej badaczom bakterii, co nie oznacza, że jest ona w ogóle nieznana nauce.
Inni zwracali uwagę na ogólny zły stan próbki i sporo ilość zanieczyszczeń - aż 50 proc. próbki stanowiła nafta. W próbce znajdowało się średnio 167 komórek na mm3 płynu. To bardzo niewiele. - Powinni przestać bawić się naftą i po prostu uzyskać czystą próbkę - kpiła konkurencja.
Komórki w próbkach świadczą jednak o tym, że jakieś mikroorganizmy są w stanie przetrwać w tych warunkach, nawet jeśli polać je naftą.
Przypomnijmy jednak niezwykle interesujące wyniki Amerykanów. W lutym 2013 dowiercili się do swojego jeziora i pobrali czyste próbki (zamiast nafty podczas wierceń stosują gorącą wodę). Wstępne wyniki badań wykonane na miejscu wskazują, że w Whillans istnieje życie (więcej informacji>>>). Trzeba jeszcze poczekać na szczegółowe wyniki potwierdzające te dane.
(ew/PopSci)