Wybuch superwulkanu nie musi być śmiertelny dla całego świata
Jest ich na Ziemi sześć, mówi się o nich sporo, spędzają sen z powiek mieszkańcom zagrożonych rejonów. Nowe badania nieco uspokajają.
Około 75 000 lat temu wybuchł superwulkan Toba na wyspie Sumatra. W powietrze wyrzucił olbrzymie ilości gazu i popiołu. Najnowsze analizy wskazują jednak, że nie miało to większych skutków ani dla klimatu, ani dla ludzi. Czy zatem takie supererupcje da się przetrwać?
Superwulkany potrafią wyrzucić w powietrze 1000 km3 materiałów piroklastycznych. I to zaledwie podczas jednej erupcji. Taka ilość mogłaby pokryć popiołem cały kontynent.
Na Ziemi jest sześć superwulkanów, najsłynniejszy, oczywiście, w Yellowstone. Jako ostatni wybuchł Toba. Archeolodzy i wulkanolodzy sugerowali, że jego erupcja spowodowała 1000-letnią wulkaniczną zimę, która doprowadziła do wyginięcia wielu gatunków. Pomysł zawsze był kontrowersyjny, a ostatnio pojawiły się dowody na coś przeciwnego.
Christine Lane z Oksfordu oraz jej zespół zbadali dawny klimat na podstawie osadów w Jeziorze Malawi. Znaleźli tam także warstwę popiołu z okresu erupcji Toba. Mogli porównać jej grubość z innymi, sąsiednimi oraz zbadać klimat, jaki panował podczas opadania popiołu - a to na podstawie pozostałości mikrobów, które zachowały się w warstwie.
Zespół Lane ustalił, że erupcja Toba spowodowała ochłodzenie o 1,5 stopnia, które trwało 20-30 lat. - Raczej nie miało to większego wpływu na klimat Afryki Wschodniej - mówi Lane. - Nie powinno to było mieć wpływu na ludzi. Komentujący badania geofizyk Alan Robock z Rutgers University uważa jednak, że nawet tak krótkie ochłodzenie mogło mieć fatalne skutki. Według opracowanych przez niego modeli, bardzo ucierpiała roślinność, w dodatku na całym globie. - W naszym modelu uschły wszystkie drzewa - mówi.
Hans-F Graf z Cambridge, który także tworzył modele klimatyczne po wybuchu superwulkanów, uważa z kolei, że ochłodzenie mogło być łagodzone przez emisje siarki.
Trzeba jednak pamiętać, że to dane mogą uspokajać mieszkańców całego świata, ale nie osoby żyjące w okolicy superwulkanu. W razie erupcji w opałach znajdzie się każda istota w promieniu 100 km od superwulkanu. - Gdyby wybuchł Yellowstone, ucierpiałaby poważnie gospodarka USA - mówi Graf. Byłyby również globalne skutki, skoro nawet niewielki wulkan potrafi na całe tygodnie wstrzymać loty samolotów.
Około 75 000 lat temu wybuchł superwulkan Toba na wyspie Sumatra. W powietrze wyrzucił olbrzymie ilości gazu i popiołu. Najnowsze analizy wskazują jednak, że nie miało to większych skutków ani dla klimatu, ani dla ludzi. Czy zatem takie supererupcje da się przetrwać?
Superwulkany potrafią wyrzucić w powietrze 1000 km3 materiałów piroklastycznych. I to zaledwie podczas jednej erupcji. Taka ilość mogłaby pokryć popiołem cały kontynent.
Na Ziemi jest sześć superwulkanów, najsłynniejszy, oczywiście, w Yellowstone. Jako ostatni wybuchł Toba. Archeolodzy i wulkanolodzy sugerowali, że jego erupcja spowodowała 1000-letnią wulkaniczną zimę, która doprowadziła do wyginięcia wielu gatunków. Pomysł zawsze był kontrowersyjny, a ostatnio pojawiły się dowody na coś przeciwnego.
Christine Lane z Oksfordu oraz jej zespół zbadali dawny klimat na podstawie osadów w Jeziorze Malawi. Znaleźli tam także warstwę popiołu z okresu erupcji Toba. Mogli porównać jej grubość z innymi, sąsiednimi oraz zbadać klimat, jaki panował podczas opadania popiołu - a to na podstawie pozostałości mikrobów, które zachowały się w warstwie.
Zespół Lane ustalił, że erupcja Toba spowodowała ochłodzenie o 1,5 stopnia, które trwało 20-30 lat. - Raczej nie miało to większego wpływu na klimat Afryki Wschodniej - mówi Lane. - Nie powinno to było mieć wpływu na ludzi.
Komentujący badania geofizyk Alan Robock z Rutgers University uważa jednak, że nawet tak krótkie ochłodzenie mogło mieć fatalne skutki. Według opracowanych przez niego modeli, bardzo ucierpiała roślinność, w dodatku na całym globie. - W naszym modelu uschły wszystkie drzewa - mówi.
Hans-F Graf z Cambridge, który także tworzył modele klimatyczne po wybuchu superwulkanów, uważa z kolei, że ochłodzenie mogło być łagodzone przez emisje siarki.
Trzeba jednak pamiętać, że te dane mogą uspokajać mieszkańców całego świata, ale nie osoby żyjące w okolicy superwulkanu. W razie erupcji w opałach znajdzie się każda istota w promieniu 100 km od superwulkanu.
- Gdyby wybuchł Yellowstone, ucierpiałaby poważnie cała gospodarka USA - mówi Graf. Byłyby również globalne skutki, skoro nawet niewielki wulkan potrafi na całe tygodnie wstrzymać loty samolotów.
(ew/NewScientist)