Dominującą koncepcją na temat tego, skąd właściwie wziął się naturalny satelita Ziemi, jest teoria „wielkiego uderzenia”: kolizji z nieznanym ciałem kosmicznym, które dosłownie 4,5 mld lat temu wyrwało kawał Ziemi i wyrzuciło go na jej orbitę.
Prof. Stevenson ma inny pomysł: a co, jeśli Ziemia po prostu „podprowadziła” satelitę Wenus?
Ziemia ma Księżyc, Mars ma dwa. Wenus nie ma natomiast żadnego. Uczony z Caltech uważa, że Ziemia przyciągnęła księżyc Wenus na swoja własna orbitę. Wielkość Księżyca wskazuje, że taka „operacja” jest możliwa.
Dominująca teoria „wielkiego zderzenia” wymaga bardzo specyficznych warunków, odpowiedniego kąta uderzenia i prędkości. - Ziemia i Wenus są do siebie podobne. Maja zbliżoną masę, a wielu sądzi, że uformowały się w podobny sposób - mówi prof. Stevenson. - Dlaczego Ziemia ma staelitę, a Wenus nie?
Problem z jego propozycją jest jeden, ale dość zasadniczy: Księżyc i Ziemia mają podobny skład izotopowy, musiały zatem kiedyś stanowić jedność. - Niemniej jednak teoria, że Księżyc mógł przyjść z Wenus, jest intrygująca - komentuje Alex Halliday z Oksfordu.
(ew/LiveScience)