To opowieść o księdzu, który zakochuje się w młodym mężczyźnie. Główną rolę gra Andrzej Chyra.
Zadanie przed jakim stanął aktor nie było łatwe - pokazać portret człowieka, który swoje uczucia musi chować w sobie w obawie przed reakcją świata zewnętrznego. – Jeśli mam szansę wyboru, to zawsze szukam postaci, które mają jakiś konflikt wewnętrzny, są niejednoznaczne i jest w ich losach jakiś dramatyzm - podkreślał Andrzej Chyra.
Film "W imię..." zostanie pokazany 8 lutego w konkursie głównym Berlinale. - Jestem bardzo ciekawy jak zostanie przyjęty w Berlinie. To bardzo duży sukces Małgosi Szumowskiej, bo właściwie od czasów Kieślowskiego nie było w konkursie głównym żadnego polskiego filmu - mówił Andrzej Chyra.
Wcześniej, 26 stycznia, w Operze Bałtyckiej w Gdańsku premierę będzie miał spektakl operowy "Gracze" Dymitra Szostakowicza w reżyserii Andrzeja Chyry. Twórcy wracają w nim do XIX-wiecznej opowieści o szulerze, który sam pada ofiarą oszustwa. - Ta historia jest trochę przewrotnym kryminałem, a trochę przypowieścią o ludzkiej naturze, o przebiegłości i naiwności, które w dziwny i nieoczekiwany sposób mieszają się ze sobą - tłumaczył gość Jedynki.
Dla Andrzeja Chyry to powrót po kilkunastu latach przerwy do swojego drugiego zawodu - reżyserii.
Posłuchaj całej rozmowy Joanny Sławińskiej z Andrzejem Chyrą.
pg