Cały zespół zasłużył na wielkie brawa. Cenny punkt ustawia nas w bardzo komfortowej sytuacji. Jeżeli Niemcy nie przegrają z Irlandią Północną, Polacy mają zapewnione drugie miejsce w grupie.
Wielki sukces - bo tak traktujemy ten remis - osiągnęliśmy przede wszystkim jako zespół. Kto zasłużył na największe pochwały?
Oceny reprezentantów Polski w meczu z Niemcami:
Łukasz Fabiański - bardzo pewny występ golkipera Swansea City. Kilka wybić nogami mogłoby być lepszych, ale jak zwykle pewny na przedpolu, dawał pewność kolegom z defensywy. Dobrze wyłapał groźne dośrodkowanie w pierwszej połowie, obronił strzał Mario Goetze po groźnej kontrze, fantastycznie interweniował po mocnym uderzeniu Mesuta Oezila, a w ostatniej akcji meczu efektownie wypiąstkował dośrodkowanie rywali.
W jednej tylko sytuacji, przy wspomnianym strzale Goetze, dość niepewnie odbił piłkę przed siebie, ale na posterunku był Pazdan. Ocena: 8/10
Łukasz Piszczek - obrońca Borussii Dortmund miał bardzo dużo pracy, gdyż Niemcy atakowali głównie jego stroną. We współpracy z Kubą Błaszczykowskim heroicznie walczył z rywalami, choć kilka pojedynków przegrał. Sprokurował zresztą jedną z najgroźniejszych sytuacji, kiedy to przegranej walce z Thomasem Muellerem świetną sytuację zmarnował Toni Kross.
Musimy jednak pamiętać, że Piszczek poprzeczkę ma zawieszoną nieco wyżej, niż partnerzy z obrony. Niemniej, mecz na zero z tyłu, a liczba wygranych pojedynków w obronie zdecydowanie na korzyść Łukasza. Niemcy nie zostawili mu pola do popisu w ofensywie. Ocena: 6/10
Kamil Glik - szef obrony. Bardzo pewny, bezbłędnie grający na wyprzedzeniu, wygrywający pojedynki główkowe. Na Kamila możemy liczyć zawsze, o Kamila możemy być spokojni. Kolejny wielki mecz w jego karierze - i znowu z Niemcami. Co więcej, do poziomu kapitana Torino dostosował się jego partner ze środka obrony. Ocena: 8/10
Michał Pazdan - sensacja. Chyba najbardziej krytykowany spośród Polaków, przy jego nazwisku stawiany był największy znak zapytania. Nic sobie z tego nie zrobił i zagrał przeciwko mistrzom świata mecz życia. Obrońca Legii zatrzymał Niemców, zaliczył 7 przechwytów (najlepszy dotychczas wynik w mistrzostwach!), wielokrotnie ratował swoich kolegów w ostatniej chwili. Zagrał bezbłędnie. Świetnie wszedł w mecz i aż do ostatniego gwizdka ten poziom utrzymał. Choć UEFA uznała za bohatera Jerome'a Boatenga, w tym wypadku zgodzić się nie możemy. Ocena: 10/10
Artur Jedrzęjczyk - bardzo pewny w defensywie, w zasadzie bez przegranego pojedynku. "Jędza" zaimponował, w pierwszej połowie fantastycznie przeciął jedno z długich podań, ofiarnie interweniując. Dostosował się do poziomu kolegów ze środka linii defensywnej.
W pierwszej części spotkania kilka razy oskrzydlił ataki zespołu, choć widać było, że nie najlepiej czuje się z przodu. Techniczne braki nadrabiał zaangażowaniem, dobrym ustawianiem się i pewnymi interwencjami. Ocena: 7/10
Grzegorz Krychowiak - serce, płuca, jednoosobowy kręgosłup drużyny. Krychowiak przyćmił dzisiaj całą linię pomocy mistrzów świata. To, z jaką pewnością wychodził z piłką ze strefy obronnej, jak zdobywał przestrzeń, jak przepychał się i wymuszał stałe fragmenty, jak rozgrywał - klasa światowa. Prócz tego w defensywie jak zwykle bezbłędny. Ustawienie, odbiory, przechwyty. Pomocnik Sevilli rozgrywa jak na razie kapitalny turniej. Nie może mieć żadnych kompleksów na tle rywali z mocniejszych ekip. Ocena 9/10
Krzysztof Mączyński - mecz z Niemcami obnażył wszelkie braki pomocnika Wisły Kraków. Nie ustawiał się najlepiej, zostawiał zbyt dużo przestrzeni pomocnikom rywali, momentami nie nadążał za ich atakami. Nie wspierał zespołu wystarczająco w ofensywie, brakowało celnych podań do przodu w jego wykonaniu.
Oceniamy go jednak przez pryzmat świetnej gry Krychowiaka, pamiętajmy że Krzysztof mimo wszystko też dołożył cegiełkę do sukcesu drużyny, nie popełnił rażących błędów i przyczynił się do tego, że Niemcy mieli duże problemy ze sforsowaniem defensywy Polaków. Wykonał dużo pracy przed własnym polem karnym, pracował bardzo mocno, ale do tego, by wyżej ocenić jego występ, czegoś zabrakło. Ocena 5/10
Arkadiusz Milik - to mógł być bohater tego spotkania. Dwie sytuacje, które powinny zakończyć się bramkami, pozwoliłyby na stawianie mu pomnika. Nie pracował tak intensywnie jak Lewandowski, kilka razy przegrywał fizyczną walkę z rywalami, momentami podejmował złe decyzje lub grał zbyt wolno.
To wszystko powoduje, że był najgorszym zawodnikiem w polskiej ekipie. Nawałka jednak do końca liczył na błysk, który nie nadszedł. Musi szybko się otrząsnąć i zapomnieć o zmarnowanych okazjach.
Widać było, że po zepsutej "setce” coś się w nim zacięło i nie potrafił się odblokować. Od tego jednak będzie miał najbliższe starcie z Ukrainą. Ocena 4/10
Jakub Błaszczykowski - Niemcy raz za razem wykorzystywali prawą stronę do tego, by przeprowadzać nią swoje ataki, nie mógł więc pokazać się w pełni w ofensywie. Wydaje się, że mniej aktywny od Grosickiego, musiał jednak więcej pracować w obronie.
Nie podlega wątpliwości, że zostawił na boisku dużo zdrowia, ale współpraca z Łukaszem Piszczkiem nie była w starciu z mistrzami świata taka, do jakiej przywykliśmy.
W końcówce meczu miał widać było po nim ogromne zmęczenie, co tylko pokazuje, ile sił musiał włożyć w ten mecz. Odrobina niedosytu pozostaje. Ocena 7/10
Kami Grosicki – skrzydłowy wrócił po przerwie i widać było, że jeszcze nie jest w optymalnej dyspozycji. Kilka razy popełniał błędy techniczne, przez które biało-czerwoni tracili szansę na stworzenie groźnej sytuacji. Nie popisał się też przy rzucie wolnym, kiedy zamiast dośrodkowania wybrał strzał.
Z drugiej strony dwa razy wyłożył piłkę Arkadiuszowi Milikowi i gdyby ten trafił do siatki, skrzydłowy Rennes na pewno byłby wśród bohaterów.
Trzeba zaznaczyć, że zostawił na boisku masę zdrowia, a w akcji, w której zobaczył żółtą kartkę, wrócił za rywalem kilkadziesiąt metrów, by przerwać groźnie zapowiadającą się kontrę. Potrafił być błyskotliwy, by po chwili zepsuć prostą piłkę. Słowem, typowy „Grosik”. Ocena 7/10
Robert Lewandowski – kapitan reprezentacji Polski nie zdobył bramki, ale wykonał tytaniczną pracę na całym boisku. "Lewy" nie potrafi czekać na podania, kiedy reszta drużyny prowadzi zaciętą walkę on także rusza z pomocą. Można było go zobaczyć zarówno w polu karnym Niemców, jak i naszym, kilka razy potrafił urwać się obrońcom, ale znów powtórzyła się sytuacja, w której po każdym przyjęciu piłki momentalnie był osaczany przez rywali, a pojedynki z Hummelsem i Boatengiem do przyjemnych nie należały.
Miał jedną rewelacyjną sytuację w drugiej połowie, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i pozwolił na to, by Jerome Boateng go zablokował. To mogła być bramka, choć przyznajmy, że gdyby to on znalazł się w miejscu Arkadiusza Milika, moglibyśmy pokonać Niemców. Ocena 8/10
Tomasz Jodłowiec, Bartosz Kapustka i Sławomir Peszko grali zbyt krótko, by ich ocenić.
W Wy jak oceniacie naszych piłkarzy? Głosować można TU >>>
Przemysław Kornak, Paweł Słójkowski, Bartosz Orłowski, PolskieRadio.pl