Według ocen policji na Targu Bana Josipa Jelacicia i pobliskich ulicach zebrało się około 250 tysięcy osób, a dodatkowych 200 tysięcy czekało na spotkanie z piłkarzami na ulicach od lotniska do centrum miasta.
Chorwacja w niedzielnym finale mundialu przegrała w Moskwie z Francją 2:4.
Wicemistrzowie świata po lądowaniu na lotnisku „Franja Tudmana“ o godz. 15.20 weszli do otwartego autobusu i skierowali się na największy plac stolicy. Ich podróż od lotniska do celu trwała prawie pięć godzin, o cztery dłużej niż oczekiwano, z powodu wielkiej masy ludzi stojących na całej długości trasy przejazdu chorwackich piłkarzy. W tym czasie transport w mieście był zatrzymany lub poważnie opóźniony, a pogotowie interweniowało na placu około 500 razy z powodu zasłabnięć.
Zgodnie z pomysłem organizatorów powitania, na scenie nie przewidziano żadnych oficjalnych wystąpień polityków, ale wszystko zostało podporządkowane piłkarzom. Zgodnie z ich życzeniem na scenie pojawili się chorwaccy piosenkarze Mladen Grdović i Marko Perković Thompson, a w momencie ich wjazdu na plac grupa "Zapresic Boys" miała odśpiewać pieśń kibiców „Igraj moja Hrvatska“.
Witający piłkarzy zaczęli się zbierać na głównym placu Zagrzebia już od wczesnych godzin porannych, przez co Targ Bana Josipa Jelacicia zapełnił się całkowicie na kilka godzin przed przyjazdem drużyny narodowej.
Chorwackie media podały, że powitanie piłkarzy transmitowało prawie 250 stacji telewizyjnych z całego świata. Reżyser powitania Kresimir Dolencić, pracujący na co dzień w teatrze powiedział, że na placu ustawiono razem 60 kamer transmitujących wydarzenia na Targu, podczas gdy na lotnisku było ich 30.
Do powitania włączyło się także wojsko, a dwa Migi powitały reprezentację w momencie przekraczania powietrznej granicy Chorwacji, doprowadzając samolot z piłkarzami aż do lotniska w Zagrzebiu. Na samolocie linii Airbus Croatia Airlines widniał napis „Bravo Vatreni“, a przed lądowaniem samolot przeleciał razem z Migami 500 metrów nad głównym placem stolicy.
- Byłem na powitaniu naszej reprezentacji, która świętowała zdobycie trzeciego miejsca podczas mistrzostw świata w 1998 roku we Francji i tamta atmosfera była tak samo pełna euforii. Nie było mi wczoraj smutno, chociaż nasi piłkarze zasłużyli na zwycięstwo - powiedział kibic Gordan Chorwackiej Agencji Informacyjnej.
- Przyszliśmy powitać naszych Vatrenich i zobaczyć ich srebrne medale. Nie mogli zagrać lepiej, szkoda, że nie zdobyli złota, ale jesteśmy zadowoleni i szczęśliwi także ze srebra - powiedział dziennikowi "Jutarnji list" Nikola Jagić, który zeszłą noc spędził na podróży do Zagrzebia z Tomislavgradu w Bośni i Hercegowinie.
- Vatreni zrobili dla Chorwacji więcej niż wszyscy politycy w XXI wieku. Nie tylko w kwestii promocji Chorwacji, ale i całej kondycji państwa - napisał w komentarzu redaktor naczelny "Sportskih novosti" Mario Zorko.
Protokół początkowo przewidywał wręczanie medali chorwackim piłkarzom, ale z powodu spóźnienia na prośbę kancelarii pani prezydent Kolindy Grabar Kitarović wydarzenie to zostanie przełożone na później.
To największy sukces w historii chorwackiego futbolu. Poprzednim było trzecie miejsce zajęte w 1998 roku w MŚ we Francji.
pm