W kolejnym tygodniu trójkowych poranków z piosenkami grupy The Doors , Ray Manzarek przedstawił porcję przemyśleń na temat hippisowskiego światopoglądu grupy.
- W tamtych czasach, w środku ery psychodeli, najważniejsze było być sobą, robić to, co się chce i nie wchodzić nikomu w drogę. Myślę, że dlatego rządziły wtedy miłość, braterstwo i pokój – wspominał Ray.
Wartości te szczególnie odczuwane były w czasie mistycznych, niemal szamańskich koncertów grupy, kiedy to, jak wspominał bohater tamtych czasów, między muzykami The Doors a publicznością następowała całkowita harmonia i wszyscy osiągali stan oświecenia.
- Sztuka to wyższy poziom świadomości i my próbowaliśmy to właśnie osiągnąć. Wznieść się ponad egoistyczny stan artyzmu, w którym przestawalibyśmy być Manzarkiem, Densmorem, Kriegerem i Morrisonem. Dołączyć do Świętego Grala, zasiąść przy okrągłym stole. Mówię Wam: tam jest wspaniale – opowiadał w Trójce klawiszowiec The Doors.
Aby posłuchać jego wspomnień, które zostały zaprezentowane przy okazji emisji piosenek "Spanish Caravan", "Back Door Man", "Touch me" i "End of the Night", kliknij w ikony dźwięku w boksie "Posłuchaj" .
(bch)
VIDEO