Krzysztof Grzesiowski: Naszym gościem jest poseł Rafał Grupiński, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Witamy, panie pośle, w Sygnałach, dzień dobry.
Rafał Grupiński: Dzień dobry, dzień dobry państwu.
K.G.: Pana partyjny kolega Jarosław Gowin powiedział po tym, co działo się w niedzielę w Warszawie, że 10 kwietnia wszyscy przegraliśmy wszyscy walkę o pamięć, coraz mniej jesteśmy wspólnotą, dopiero za kilka lat przyjdzie pora na wspólne przeżywanie rocznic. Podpisze się pan pod tym?
R.G.: Myślę, że Jarosław Gowin użył łagodnych słów, ale nazwał istotę sprawy.
K.G.: Pan by to określił dużo mocniej?
R.G.: Określiłbym to dużo mocniej. Na pewno można powiedzieć jedno: jesienne wybory zaczęły się wiosną, a zaczął je Jarosław Kaczyński demonstracją, w której nieważna w istocie była pamięć, ale dobrze zbudowane, agresywnie i wyraziście oskarżenie wobec obecnie rządzących państwem, zarówno premiera, jak i prezydenta. I nieistotne jest w istocie w jakimś sensie to, że nadużywana jest w tej sprawie retoryka pamięci, tylko najgorsze w tym jest to, że podważana jest w istocie legitymacja władzy. Znaczy proszę zwrócić uwagę, że myśmy mówili wszyscy o tym, że PiS, Jarosław Kaczyński bojkotuje oficjalne uroczystości państwowe, a z mojej obserwacji wynika, że Jarosław Kaczyński zabrania być politykom PiS-u wszędzie tam, gdzie na przykład może być lub jest prezydent Bronisław Komorowski, to znaczy na sto metrów nie wolno im się zbliżyć do tego miejsca. I to jest podstawą. Kiedy my wychodziliśmy z Powązek, szły grupy działaczy PiS-u z flagami, z transparentami jakimiś zwiniętymi wtedy jeszcze, nie widziałem, bo wychodziliśmy z bramy cmentarza, i najdelikatniejsze komentarze, jakie leciały w tym miejscu na cmentarzu pod naszym adresem to było: „O, patrzcie, idą Platfusy”. No więc to były takie... Były to ze względu na szacunek dla słuchaczy radia najdelikatniejsze sformułowania (...)
K.G.: Znakomicie pan wie, panie pośle, że żyjemy w czasach, w których wszystko można powiedzieć, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji.
R.G.: No...
K.G.: Czy nie widzi pan żadnych racji w działaniu polityków Prawa i Sprawiedliwości?
R.G.: Nie widzę już żadnych racji, bo myśmy tłumaczyli pewne zachowania Jarosława Kaczyńskiego, polityków PiS-u kwestią bólu po straszliwej stracie, kwestią pewnego rodzaju traumy, jaką przeżył Jarosław Kaczyński, która się udzieliła jego środowisku zapatrzonemu w swojego wodza, natomiast po roku po pierwsze nie mówmy o tym, że nie można opanować własnych uczuć, tak? Po drugie nie może być tak, że Jarosław Kaczyński powoduje, że my wszyscy, którzy straciliśmy tam naszych przyjaciół – czy z Platformy, czy z SLD, czy z PSL-u – czujemy się, jakby kompletnie zapomniano o naszych przyjaciołach, którzy tam zginęli, o innych ludziach, którzy tam zginęli, ponieważ istotny jest tylko Lech Kaczyński i kilku polityków PiS-u i w zasadzie to stała się ich tragedia, to znaczy tragedia środowiska Jarosława Kaczyńskiego. Sposób, w jaki to konsekwentnie robi Jarosław Kaczyński, zabierając pamięć innym wyłącznie dla własnych celów politycznych, jest powiedziałbym dramatycznie niesprawiedliwa i moim zdaniem przynosi mu tak naprawdę wstyd.
K.G.: Dzisiaj w wywiadzie dla Gazety Wyborczej znany socjolog, prof. Jerzy Szacki mówiąc o tym, co działo się na Krakowskim Przedmieściu, mówi, że to jest polityczny poker, to jest taka wielka gra o władzę, w której, jak od czasu Machiavellego wiemy, trzeba być lwem i lisem i gdzie wszystkie środki są dobre, jeśli pozwalają poruszać siły społeczne, a to prezesowi Prawa i Sprawiedliwości się udaje, a więc jest skuteczny.
R.G.: Pytanie jest: w jakim celu się używa tego poruszenia sił społecznych? Proszę zwrócić uwagę, że ja wchodząc... Gościłem w Poznaniu premiera Krzysztofa Bieleckiego parę dni temu, wchodzimy do siedziby Platformy, przed siedzibą Platformy stoją z transparentami stoją dwie grupki ludzi. Na tych transparentach co jest napisane? „Zdrajcy z Platformy, won na Wschód!”. I starsze panie trzymają chorągiewki z sierpem i młotem czerwone i machają nimi do nas. Ja pytam się: jaki jest powód tego? Jaki jest w tym cel? Jan Krzysztof Bielecki, działacz podziemia w Gdańsku, tak? I ja związany z Solidarnością Walczącą w Poznaniu. Jesteśmy ludźmi, którzy walczyli o niepodległą, wolną Polskę i dzisiaj otrzymujemy zapłatę taką, jakbyśmy byli rzeczywiście ludźmi, którzy chcą źle dla naszej ojczyzny. Otóż próba narzucania tego typu języka i tego typu podziałów w wolnej Polsce, w której kogoś z niewiadomych właściwie powodów, wyłącznie dla stygmatyzowania negatywnego przeciwnika politycznego używa się między innymi wrogości międzypaństwowej, tak? Używa się kalumni w istocie, tylko przenośnej, na chorągiewce, na transparencie, jest czymś absolutnie niepokojącym, ponieważ z punktu widzenia ładu demokratycznego używanie tak mocnych narzędzi, prawda? Zdrada, nie wiem, służba jakiejś sowieckiej Rosji, której nie ma, ale ona jest w tych napisach, ona jest w tych chorągiewkach, prawda? I jest pewnego rodzaju próbą zanegowania całego porządku, który istnieje w Polsce w tej chwili, w pewnym sensie porządku europejskiego pośrednio, tak? Ponieważ nazywa się, którego nie ma. Tworzy mit, tworzy mit z jednej strony zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i robi z niego osobę świętą, choć, jak wiemy, Lech Kaczyński dobrym prezydentem nie był, chociaż byśmy nie wiem jak się starali udowodnić, że wprowadził sto świetnych ustaw do sejmu, że wszystkie świetne reformy podpisywał, że od razu podpisał traktat lizboński. Nie no, gdybyśmy... Świetnie współpracował w Trójkącie Weimarskim. Jakbyśmy tak podsumowali tę prezydenturę, ona była bardzo słaba, tak? Ale jest ona wykorzystywana do tego, żeby budować pewien mit. A z drugiej strony buduje się podział wewnątrz społeczeństwa polskiego oparty na antyrosyjskości, na antyniemieckości, mamy przypadek ataku na śląskość. Co będzie następne? Pytanie jest: co będzie następne?
K.G.: Pan, panie pośle, mówił o narzucaniu języka. O tym języku chciałbym, jeśli pan pozwoli, jeszcze ten wątek poruszyć. Mamy spór o pomnik na Krakowskim Przedmieściu czy w innym miejscu centrum miasta. I odnosi się do tego też pana kolega partyjny, profesor Stefan Niesiołowski, było nie było wicemarszałek sejmu, który mówi, że pani Kaczyńska może sobie zakupić parcelę w Warszawie, zdaje się, że ma dość pieniędzy, i wybudować na tej parceli pomnik, jaki chce. No, pan wybaczy, panie pośle, ale czy to jest język osoby z górnej półki politycznej?
R.G.: Tak, no, nie ma tam na szczęście o zdradzie i o sowieckich zdrajcach z PiS-u, ale... Znaczy ja...
K.G.: No, tego wątku nie ma, ale jak ma, a w domyśle wiadomo, skąd ma, to niech sobie kupi i postawi, no.
R.G.: Ja bym oczywiście tego rodzaju języka nie używał, choć osobiście sam wyraziłem sprzeciw, jeśli chodzi o budowę pomnika, odrębnego pomnika prezydenta, ponieważ uważam, że miasto Warszawa ma bardzo mądrą zasadę, że decyzja o nazywaniu czyimś imieniem ulicy, skweru, postawieniu pomnika decyduje miasto, rada miasta dopiero w pięć lat po śmierci. I wtedy wiadomo, że ta decyzja jest wyważona, ona jest przemyślana, dorobek danej osoby jest też już jakoś oceniony przez czas i jego trwałość oceniona przez czas.
Natomiast wydaje się, że tu nie chodzi o pomnik, mnie się wydaje, że tu też nie powinniśmy mieć złudzeń żadnych. Znaczy tu nie chodzi o żaden pomnik Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jarosławowi Kaczyńskiemu chodzi o to, żeby zbudować cokolwiek, jakikolwiek monument pod Pałacem Prezydenckim, żeby móc tam robić demonstracje negujące władzę obecnego prezydenta. o to chodzi, nie chodzi o żaden pomnik świetlany, nie wiem, granitowy, z brązu. Nie. Chodzi o to, żeby zbudować coś, co będzie mogło być symbolem niezgody na demokratycznie wybranego prezydenta. I o to chodzi. I my wszyscy musimy uświadamiać jakby słuchaczom, telewidzom, ludziom, którzy się interesują polityką, ale także tym, którzy się nie interesują polityką, że za tym kryje się wojna polityczna, a nie troska o pamięć. Tu nie chodzi o pomnik jako element pamięci. Nie, tu chodzi o to, żeby negować obecną władzę polityczną, to jest o to wojna i ja się nie dziwię, że środowisko nasze w różny sposób, w różny, czasami w sposób taki, bym powiedział, w języku bez wątpienia przesadny, reaguje na to negatywnie, bo my w istocie wiemy, o co chodzi.
K.G.: Dziękujemy za rozmowę, dziękujemy za wizytę. Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej poseł Rafał Grupiński był naszym gościem. Jeszcze raz dziękujemy.
R.G.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)
Rozmowa z Rafałem Grupińskim - Jedynka - polskieradio.pl