- To był taki sowiecki "bardak" z ogólnie lekceważącym zachowaniem kancelarii premiera, jeżeli chodzi o zabezpieczenie lotu. Rosjanie stwierdzili, że, jak wylądują - to dobrze, a jak nie wylądują - to też dobrze – tłumaczył w audycji "Z kraju i ze świata" europoseł.
W Programie Pierwszym Polskiego Radia zaznaczył, że doszło do świadomego zwiększenia zagrożenia tego lotu, zarówno po stronie polskiego rządu, jak i - a raczej zwłaszcza - po stronie rosyjskich kontrolerów, którzy z premedytacją prowadzili samolot na zgubę.
W jego opinii rosyjskie stanowisko w tej sprawie wpisuje się w chęć osłabienia Polski, szczególnie po tym, jak "udało się skutecznie odepchnąć Rosję od Tbilisi".
Jacek Kurski przyznał, że jego partia od dawna domaga się umiędzynarodowienia tego śledztwa, ale nie da się tego zrobić bez zmiany rządu.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
(pp)
Kurski: Katastrofa była Kremlowi na rękę - Jedynka - polskieradio.pl