Dwa dni wcześniej, 12 maja 1983 roku Grzegorz świętował z kolegami na Starówce zdaną maturę. Został zatrzymany przez milicjantów z powodu braku dokumentów, następne przewieziony na komisariat przy Jezuickiej.
Tam brutalnie go pobito - otrzymał kilkadziesiąt uderzeń pałkami w plecy i kilkanaście ciosów w brzuch. Zmarł wskutek obrażeń wewnętrznych. Został pochowany na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją skierowaną przeciw władzy komunistycznej.
Śmierć licealisty była jedną z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL w latach 80-tych. Sprawę kilkakrotnie rozpatrywały polskie sądy, jednak w konsekwencji postępowanie umorzono. Mimo wielu procesów do dziś nikt nie odpowiedział za wydarzenia sprzed 33 lat.
Matka chłopca - Barbara Sadowska zmarła w 1986 roku. Po latach ojciec Grzegorza - Lepold Przemyk złożył skargę w sprawie syna do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ten w 2013 roku orzekł, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka, przy wyjaśnianiu śmierci licealisty.
Trybunał uznał, że postępowanie karne trwało zbyt długo i dlatego doszło do przedawnienia. Jednak ponownego procesu w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka nie będzie. Rodzinie zasądzono odszkodowanie 20 tysięcy euro.
Pośmiertnie, w 2008 roku Grzegorz Przemyk został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski Polonia Restituta, za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce.
W 30. rocznicę śmierci maturzysty, 16 maja 2013 roku Senat Rzeczypospolitej przyjął uchwałę, w której potępił "sprawców oraz inicjatorów tego politycznego mordu". Zaapelował też o ponowienie próby osądzenia winnych.
33 lata po śmierci Grzegorza Przemyka, 17 maja 2016 roku zostanie odsłonięta tablica pamiątkowa na domu przy ulicy Zgoda 13, gdzie mieszkał.
Dotychczas takie upamiętnienia znajdują się w Sanoku w kaplicy rektoralnej pw. Św. Maksymiliana Kolbego oraz w stolicy na budynku liceum im. Frycza Modrzewskiego, gdzie uczęszczał Przemyk.
IAR