Dziś przypada czterdziesta rocznica powstania Studenckich Komitetów Solidarności. Były one odpowiedzią na zamordowanie przez Służbę Bezpieczeństwa w Krakowie studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisława Pyjasa zaangażowanego w działalność antykomunistyczną. Po jego zabójstwie w Krakowie odbył się "czarny marsz", na którym ogłoszono deklarację założycielską Komitetu.
SKS-y działały w kilku dużych ośrodkach akademickich, także w Szczecinie - mówi Wojciech Klukowski, założyciel Studenckich Komitetów Solidarności w Szczecinie, dziś lekarz psychiatra. Zwraca on uwagę, że Stanisław Pyjas brał udział w pomocy poszkodowanym podczas wystąpień w czerwcu 1976 roki i organizował środowiska akademickie. Jego śmierć doprowadziła do powołania pierwszego komitetu w Krakowie, potem powstawały komitety w innych miastach; między innymi w Gdańsku i Poznaniu - dodał.
Studenci z SKS organizowali pomoc dla represjonowanych robotników poszkodowanych w Radomiu i Ursusie. Wojciech Klukowski wspomina, że dążyli także do integracji środowiska robotniczego i inteligenckiego. "Po raz pierwszy użyliśmy tego słowa Solidarność w wymiarze społecznym, Solidarność rozumiana jako gest połączenia między środowiskami" - powiedział założyciel szczecińskiego SKS-u.
W Szczecinie SKS-y działały tylko kilka miesięcy. Władze bały się komitetów i zaangażowały ogromne siły SB - mówi Wojciech Klukowski. Wspomina, że większość jego kolegów została relegowana z uczelni, a niektórych automatycznie skierowano do wojska. "Teraz wiem, że nasze, bardzo małe środowisko, było obstawiane przez ekipę 45 funkcjonariuszy SB, więc szanse na swobodne działanie były praktycznie żadne" - dodaje Wojciech Klukowski.
Stanisława Pyjasa, podobnie jak Grzegorza Przemyka, którego 34. rocznicę śmierci obchodzimy dzisiaj, zamordowały komunistyczne służby. Do dzisiaj nikt nie poniósł za to odpowiedzialności.
IAR
Zachęcamy do śledzenia nas na Twitterze. Więcej i najwięcej wiadomości IAR po wykupieniu dostępu do serwisu.