W "Notatniku Dwójki" rozmawialiśmy z poetami: Karolem Bajorowiczem, Arturem Fryzem, Arturem Nowaczewskim i Izabelą Kawczyńską.
Karol Bajorowicz, tegoroczny laureat konkursu "Złoty środek poezji", wspomina, że złożył pierwszy tomik poezji koło 2003 r. - Reakcja była pozytywna, ale wyczuwałem, że nazwisko jest nieznane, więc wydawcy woleli poczekać. Dopiero gdy tomik powstał profesjonalnie, zabrałem się systemowo do możliwości opublikowania go. W dwóch miastach, z którymi jestem związany, poprosiłem o dofinansowanie. Pomoc dostałem z Bielska Białej – wspomina poeta.
Inne wspomnienia ma Izabela Kawczyńska, u której wszystko poszło "prosto i szybko”. - Byłam zaskoczona, że nie jest tak trudno. Potrzebny jest entuzjazm i wewnętrzne przekonanie, że jesteśmy gotowi. Ja debiutowałam prozą, wysłałam książkę do jednego wydawnictwo i się udało – wspominała autorka w radiowej Dwójce.
Początkujący poeci mogą też szukać swojej szansy w Internecie. Tak zaczynał Artur Nowaczewski. - Trafiłem też w krąg pisma "Topos”, pisałem recenzje i publikowałem swoje utwory. Mój debiut miał etapy, bo najpierw był prasowy, później książkowy – mówił Nowaczewski. Poeta podpowiada, że młodzi autorzy powinni szukać swojej szansy w serwisach internetowych, konkursach i pismach literackich.
Opinię tę potwierdza Artur Fryz, organizator konkursu na debiut książkowy i festiwalu "Złoty Środek Poezji". - Nie jest tak trudno debiutować. Przyglądam się debiutantom i to jest wielka radość, gdy okazuje się, że debiut to nie koniec. A kolejne książki są też dobre. Jest sporo konkursów na debiut, dlatego niektórzy nawet ukrywają, że mają już coś w dorobku. Kilka razy miałem do czynienia z takimi przypadkami. Tymczasem trudniejsze od wydania jest promowanie książki – podkreślił Fryz.
Dlaczego dopiero dalsze życie po debiucie jest prawdziwym testem i jakie uczucia towarzyszą debiutowi? Słuchaj w audycji w radiowej Dwójce.
Na rozmowę z poetami o trudach debiutu zaprasza Monika Pilch.
ei