– To fascynujący obraz, bardzo rzadkie w tamtym czasie przedstawienie samodzielnego pejzażu miejskiego, wizyjnego, bezludnego, tajemniczego. Obraz nie jest do końca wierny topograficznie. Budynki zostały przemieszone w przedziwny sposób – zauważyła dr Grażyna Bastek. W wąskim planie, który wybrał El Greco, nie powinna znaleźć się dobrze widoczna i charakterystyczna dla Toledo wieża katedry. Przestawienie topografii miasta odpowiadać miało jego symbolicznemu planowi, wyobrażonemu, który okazał się ważniejszy od rzeczywistego.
Ta wizja wiąże się z niezwykłymi zjawiskami atmosferycznymi, które obserwujemy na niebie nad Toledo. By wyjaśnić, co tam się dzieje, dr Grażyna Bastek skonsultowała się z malarzem Mirosławem Sikorskim, który sam maluje chmury, a także jest paralotniarzem. – W obrazie gęstnieje mrok, idzie w naszą stronę. Wieje wiatr, co widać po pochylonych drzewach i trawach. Widzimy, że ziemia jest jaśniejsza niż niebo. Taki obraz odpowiada szczególnemu momentowi - kilkunastu minutom napięcia przed rozpętaniem się burzy – opowiadała.
– W potraktowaniu nieba, chmur i światła widzimy wyraźnie, że El Greco był bardzo uważnym obserwatorem obłoków – powiedziała historyk sztuki. – Zresztą chmury i inne zjawiska atmosferyczne są niezwykłe w całej twórczości malarza. El Greco zauważył, że przed burzą mamy do czynienia ze wstępującymi i zstępującymi prądami powietrza. Poprzez kierunek nakładania farby zaznaczył więc, że w tych chmurach dzieją się niesamowite rzeczy – dodała.
W audycji "Jest taki obraz" o kulisach powstania dzieła z dr Grażyną Bastek rozmawiał Michał Montowski.
mc/mm