Kolędy były w polskiej kulturze i obyczajowości niezwykle ważnym składnikiem całej sekwencji świąt zimowych związanych z narodzeniem Boga. Samo śpiewanie kolęd dawało poczucie realnego uczestnictwa w misterium nieustannego odnawiania ładu świata w momencie przejścia w nowy czas.
Kolęda jest religijną pieśnią doroczną, ale zarazem jest czymś znacznie więcej. Jej źródła sięgają czasów przedchrześcijańskich i wyrastają z korzenia wspólnego wszystkim obrzędom przejścia znanym kulturom tradycyjnym całego świata. Istota obrzędów czasu zimowego zasadzała się na przebudowie – znosi się stary i tworzy nowy czas, burzy stary porządek i buduje nowy, odnawia się świat i człowieka.
Chrześcijański przekaz o narodzeniu Chrystusa, nałożony na starsze formy obrzędowe, również głosi, że objawiające się sacrum jest pełne paradoksów: Bóg staje się człowiekiem, dziewica – matką, sfera niebiańska wchodzi w kontakt z ziemską, nieprzekraczalne granice zostają przekroczone. Także granice między ludźmi, którzy w świątecznym, niezwykłym czasie otwierają się na kontakt z innymi.
Zaproszeni przeze mnie "Goście" przybyli z różnych stron Polski, z różnych tradycji i zaśpiewali w różnych językach. Uosabiają oni symbolicznie najważniejsze przestrzenie, w których spełniała się tradycyjnie kolęda, jako pieśń, ale też jako element obrzędu.
Krąg wytyczany przez rodzinę, domostwo, obejście reprezentuje moja żona Alicja. Przyjaciele, wieś, najbliższa okolica - to Joanna i Jan Słowińscy, z którymi od lat przyjaźnimy się i tworzymy jako Muzykanci. Pozostali zaś goście to Obcy, kolędnicy, Magowie, którzy przynoszą dar Słowa. Ze Wschodu przybyli Monika i Serhij Petryczenko by zaśpiewać po ukraińsku i chachłacku. Z kaszubskimi kolędami przybył z Północy Marek Czarnowski, a z cygańskimi - z Południa - znakomita romska poetka i śpiewaczka Teresa Mirga. Zachodnią stronę reprezentują młodzi kolędnicy Natalia Formas i Michał Mateja z Wilamowic, którzy zaśpiewali w języku wymysiöeryś.
Cztery strony świata, w które zabraliśmy Was podczas koncertu, to nie tylko geografia. Chodzi o podróż w głąb znaczeń i symboli, do świata, w którym czas nie płynął linearnie, a człek nie miał pewności, czy przyszłość nastąpi, jeśli on nie zaśpiewa. Więc śpiewał, by świat nie pogrążył się na wieki w ciemnościach.
Jacek Hałas, 30.12.2014