Już jako nastolatek, w rodzinnej Bydgoszczy, Andrzej Chłopecki fascynował się awangardowymi utworami Pendereckiego i polemizował z polonistą - członkiem partii na temat... zbrodni katyńskiej.
Później, jako młody muzykolog, był gorącym zwolennikiem romantycznego, antyawangardowego zwrotu w twórczości tego samego Pendereckiego oraz przedstawicieli tzw. pokolenia stalowowolskiego: Eugeniusza Knapika, Aleksandra Lasonia, Andrzeja Krzanowskiego. A pod koniec życia, jak wspominał w Dwójce jego przyjaciel Paweł Szymański, słuchał głównie Mozarta i jazzowych opracowań Mahlera. W międzyczasie Andrzej Chłopecki zdążył jeszcze podważyć autorytet Pendereckiego słynnym porównaniem jego Koncertu fortepianowego do utworów socrealistycznych.
Postać paradoksalna? Raczej do bólu szczera, uczciwa i niezależna w sądach. A przy tym obdarzona niebywałą intuicją. Paweł Mykietyn, który nazwał kiedyś Chłopeckiego "hipisem krytyki muzycznej", kładzie nacisk właśnie na jego "wywrotową wolność myślenia o muzyce". - On miał świadomość, że wszystkie kierunki, szkoły, style dziś już prysły - podkreślał. Z kolei Jerzy Kornowicz, Prezes Związku Kompozytorów Polskich, uważa: - Andrzej w pewnych kwestiach była zaskakująco konserwatywny. I twardo bronił pewnych "niemodnych" wartości, jak autonomia dzieła i przewaga walorów czysto estetycznych nad pozamuzycznym kontekstem...
Chłopeckich było chyba tylu, ile jego rozmówców i słuchaczy. A w "Five'o'clock" wybitnego, zmarłego we wrześniu 2012 roku, radiowca wspominali także jego żona Beata Chłopecka, dyrektor "Warszawskiej Jesieni" Tadeusz Wielecki, krytycy muzyczni Joanna Grotkowska i Jan Topolski oraz prowadząca audycję Agata Kwiecińska. Więcej anegdot o ułańskiej fantazji Andrzeja Chłopeckiego, jego paradoksalnej hojności i wyprawach fiatem do Darmstadt, a także garść niezwykłej muzyki, w nagraniu wideo z audycji "Five'o'clock".