24 stycznia wieczorem prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz ogłosił, że może pójść na pewne ustępstwa i cofnąć część ustaw uchwalonych osiem dni wcześniej, a także dokonać zmian w rządzie. – Witalij Kliczko odpowiedział, że teraz taki kompromis jest już niemożliwy, i że jedynym wyjściem z sytuacji jest ustąpienie Janukowycza ze stanowiska prezydenta – relacjonował Piotr Pogorzelski, korespondent Polskiego Radia w Kijowie, z którym połączyliśmy się przez telefon.
Dziennikarz podkreślił, że bunt trwa nie tylko w stolicy Ukrainy, lecz także w innych miastach, szczególnie na zachodzie kraju, gdzie demonstranci opanowują administracje obwodowe (instytucje reprezentujące prezydenta w regionie), a także inne organy lokalnych władz. – Wydaje się więc, że opozycja poczuła się teraz na tyle silna, by móc czegoś żądać. Nie wyobrażam sobie jednak, by Wiktor Janukowycz tak po prostu ustąpił ze stanowiska. To niemożliwe – ocenił.
Protesty na Ukrainie - serwis specjalny>>>
– Obecny protest miał kilka faz – mówił Mirosław Czech, dziennikarz i polityk ukraińskiego pochodzenia, członek władz krajowych Związku Ukraińców w Polsce. – Zaczynał się jako radosny i pełen nadziei ruch na rzecz zbliżenia z Unią Europejską. To było podobne do Pomarańczowej Rewolucji. Władze jednak wyciągnęły wnioski z roku 2004 i nie obawiają się dziś użycia przemocy – dodał.
Publicysta wyróżnił kilka warstw protestu. Pierwsza to obrona demokracji i wolności zagrożonych przez nowe prawa. Druga dotyczy ochrony własnego życia. Ludzie poczuli się zagrożeni fizycznie, bo zaczęto do nich strzelać. Najgłębszą warstwą zaś jest świadomość zagrożenia bytu narodowego, które niesie ze sobą imperialna polityka Rosji. – To, co dzieje się na Ukrainie, przybiera formę powstania narodowego – stwierdził.
"Na Ukrainie trwa zbrodnia przeciwko ludzkości". List Jurija Andruchowycza>>>
Z Jurijem Andruchowyczem łączyliśmy się telefonicznie. Ukraiński pisarz w liście o obecnej sytuacji w swoim kraju napisał: "jeśli dyktatura zwycięży, Europa musi liczyć się z perspektywą pojawienia się Korei Północnej na swojej wschodniej granicy". W "Przestrzeniach kultury" powiedział, że świadomie użył tak mocnego sformułowania. – Wystarczy zapoznać się z sensem zmian prawnych, które zostały wprowadzone 16 stycznia, by zrozumieć, dlaczego tak napisałem – mówił. – W tym momencie, gdy z państwem rozmawiam, łamię jedno z tych praw i mogę zostać uwięziony na 7-10 lat. Moja wypowiedź może zostać oceniona jako podsycanie masowych buntów i aktów rebelii – dodał.
W audycji gościliśmy także Żenię Klimakina, ukraińskiego dziennikarza z Polskiego Radia Dla Zagranicy, oraz Michała Broniatowskiego, współtwórcę ukraińskiej telewizji Espreso TV, z przekazu której korzystają polskie telewizje informacyjne, relacjonując wydarzenia na Ukrainie.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji prowadzonej przez Bartosza Panka.
mc