- Nobel sprawi, że wreszcie cały świat usłyszy o Alice Munro - cieszyła się Magdalena Miecznicka, krytyk literacki i autorka przygotowywanej monografii pisarki. - Można powiedzieć, że 82-letnia Munro bardzo cierpliwie dochodziła do tej nagrody. Pisała od dziecka, debiutowała na łamach prasy jako 19-latka, ale zawsze bardzo długo szlifowała różne swoje teksty. Pierwszą książkę wydała dopiero w wieku 37 lat - mówiła.
Prof. Inga Iwasiów w 2012 r. pytała o to, czy Nobel dla Alice Munro będzie "Noblem kojącym". - Miało to oznaczać, że byłoby to docenienie takiego pisarstwa odpowiadającego na wszystkie zapotrzebowania, które zgłaszamy wobec literatury - powiedziała w Dwójce. - W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że to literatura psychologiczna, a czytelnicy chyba bezustannie czują głód opowieści o naszych problemach społecznych, psychologicznych, o tym, kim jesteśmy. To pisarstwo przez swoją uporczywość obejmuje cykl życia, który jest także cyklem życia samej autorki, co podkreśla silny autobiografizm w jej twórczości. Jej twórczość obejmuje też wielkie zmiany cywilizacyjne, jakie nastąpiły w życiu ludzi, a zwłaszcza kobiet, w Kanadzie i na całym świecie. Jej pisarstwo opowiada więc o zyskiwaniu tego świata, w którym dzisiaj żyjemy - dodała.
- Czytałam Alice Munro w oryginale jeszcze jako studentka. Nie zdawałam sobie wówczas sprawy, że nie ma polskich przekładów jej książek - mówiła Jadwiga Jędryas z wydawnictwa "Dwie siostry”, które publikuje książki Munro. - Jako pierwszą wydałyśmy "Uciekinierkę". Myślę, że w zagubionych bohaterkach Alice Munro odnalazłam trochę samej siebie. Można powiedzieć, że przyczyna wydania tej książki była egoistyczna. Na szczęście moje wspólniczki zgodziły się. Urzekła nas absolutna szczerość i autentyczność tej prozy - wyznała.
Agnieszka Kuc, tłumaczka prozy Alice Munro, wspominała m.in o tym, jak ważni dla Alice MUnro byli jej rodzice. - Ciekawą postacią jest ojciec pisarki - mówiła. - Był on prostym farmerem, ale bardzo interesował się literaturą, dużo czytał, a nawet napisał jedną powieść. Natomiast matka pisarki wręcz popychała ją w stronę literatury. Nie robiła tego oczywiście wprost, ale jej osoba cały czas wisi nad twórczością Alice Munro, jest także ciągle obecna w "Przyjaciółce z młodości" - powiedziała.
Magdalena Heydel, krytyczka literacka i tłumaczka, prozę Alice Munro omawiała na zajęciach ze studentami. - Pierwszy raz intensywne zetknęłam się z prozą Munro czytając "The Bear Came Over the Mountain" - mówiła. - To opowiadanie o małżeństwie starszych ludzi, którzy zarazem odchodzą od siebie, jak i na powrót się odnajdują. Żona bowiem choruje na Alzheimera i musi zostać oddana do domu opieki. To dziwne, trzymające w napięciu psychologicznym opowiadanie. Poraził mnie jego styl, absolutnie krystaliczny. Zajęcia ze studentami zapamiętałam przede wszystkim jako doświadczenie trudności tłumaczeniowej - dodała.
Audycję przygotowały Dorota Gacek i Elżbieta Łukomska.