Dość krańcowym doświadczeniem dla aktora nie znającego języka niemieckiego było granie na scenie teatru berlińskiego. - Aktor musi być osobą otwartą na wszystko. W latach 80. Henryk Baranowski (niestety, nieżyjący już), który prowadził w Belinie nieco offową scenę, zadzwonił z propozycją. Było to po rozmontowaniu przez ówczesne władze Teatru Dramatycznego, gdzie szefem artystycznym był Gustaw Holoubek, który mnie angażował w 1980 roku. Trwał bojkot, aktorzy mieli nikłe środki utrzymania, wiec dla mnie to była szansa. Był też lęk, bo nie znałem języka niemieckiego. Nie było łatwo, bo przygotowywaliśmy sztukę "Zamek" Franza Kafki, a jest to trudna literatura, nawet dla Niemców - mówił Blumenfeld.
30 lat po przygodzie w Berlinie, wyjechał do Nowego Jorku i grał z gwiazdami w filmie "Wykapany ojciec". Jak to się stało? - W naszym fachu często się mówi, że jak cię potrzebują, to cię wszędzie znajdą. A jak cię nie potrzebują, to choćbyś pukał do drzwi w nieskończoność, to nigdzie ci nie otworzą. Zagrałem ojca głównego bohatera, polskiego emigranta z lat 60. w USA - mówił Maciejowi Zdziarskiemu Andrzej Blumenfeld.
Jak uczył się tekstu sztuki Kafki, na czym polegała specyficzna atmosfera Berlina na początku lat 80., jak wyglądała praca na planie filmowym w Nowym Jorku i na jakim egzotycznym instrumencie gra Andrzej Blumenfeld. O tym w nagraniu. Gość Macieja Zdziarskiego wspominał też początki aktorskiej kariery w Koszalinie i Słupsku.
***
Tytuł audycji: Miejskie klimaty w cyklu Twarzą w twarz
Prowadzi: Maciej Zdziarski
Gość: Andrzej Blumenfeld (aktor)
Data emisji: 17.03.2017
Godzina emisji: 23.07
ab/kd