- "Brudne serca" - tytuł książki może sugerować, że to opowieść, być może, romansowa. Jednak, jeśli zastanowimy się dłużej i przeczytamy podtytuł książki, czyli "Jak zafałszowaliśmy historię chłopców z lasu i ubeków", to wtedy tytuł budzi niepokój - mówi Michał Nogaś.
Rozmowy o literaturze "Z najwyższej półki" >>>
Czy dowiemy się czegoś nowego, zaskakującego o tych, którzy po II wojnie światowej walczyli w partyzantce i tych, którzy służyli nowej władzy? - Ta książka na pewno poszerzy naszą wiedzę na ten temat. Każe nam się zastanowić, jak często i czy słusznie postrzegamy świat w czarno-białych barwach, łatwo wyrabiamy sobie zdanie na jakiś temat. Także do czego może nas zaprowadzić brak refleksji - dodaje Michał Nogaś.
Kiedy skończyła się II wojna światowa, w Polsce trwała inna wojna. Bratobójcza. Milicjant Stanisław Cichoszewski, dwudziestoparolatek, w obronie gwałconej dziewczyny zabił sowieckiego żołdaka. Tym czynem wydał na siebie wyrok, który został wykonany w podpoznańskim lesie. O losie Stacha decydował niewiele od niego starszy funkcjonariusz UB, Jan Młynarek. Wyroki wykonywał własnoręcznie, w ciemnościach lasu puszczając przed sobą więźniów, a potem strzelając im w głowę. W 1985 roku Młynarek został uznany kombatantem Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, w pięć lat później umarł. Jego życie naznaczone było losami wielu innych straconych, ich pozostawionych żon, dzieci, rodziców. Na wielu błagalnych listach od matek i żon, wszechmocny Bolesław Bierut dopisywał "nie skorzystano z prawa łaski".
55 lat później Anna K. Kłys próbuje odtworzyć tamte ponure czasy. Wykonuje tytaniczną pracę, sięgając do wszystkich możliwych źródeł, analizując setki dokumentów, przeprowadzając wielogodzinne rozmowy z uczestnikami i świadkami tamtych wydarzeń. - Pamięć narodowa jest sumą skleroz wszystkich obywateli - pisze Anna K. Kłys. Ale sama nie godzi się na taki kształt zbiorowego wspomnienia. Nie chce, aby o historii decydowały mity, legendy, niedopowiedzenia albo po prostu kłamstwa. Rozprawiając się z nimi, nie bawi się w sentymenty - jej książka jest brutalna, bo brutalne są fakty. Swoisty collage, układanka narracyjna buduje niezwykłe napięcie. Autorka zaburza chronologię opowieści - opowiada "szarpane" historie tak, jak "poszarpane" są losy jej bohaterów.
Praca nad książką przyczynia się do odkrycia rodzinnej tajemnicy - ojciec Anny K. Kłys był oficerem SB. Powodem powrotu do tamtego świata jest nie tylko potrzeba poznania prawdy o losach narodu, którego się jest częścią. Dla autorki ta książka to także, a może przede wszystkim, dramatyczna konfrontacja z własną historią. Autorce zależy na pokazaniu relatywizmu sytuacji, chce dotrzeć do miejsca, w którym proste oceny są już niemożliwe. - Tak, to prawda. Ruscy zabijali Polaków, Niemców i Żydów, Polacy zabijali Ruskich, Niemców i Żydów, Niemcy zabijali Ruskich, Polaków i Żydów, a Żydzi zabijali Niemców, Ruskich i Polaków. I jeszcze Niemcy Niemców, Ruscy Ruskich, Polacy Polaków i Żydzi Żydów. Do tego dochodzą Ukraińcy, Białorusini i Litwini - mówi.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
"Trójkowy znak jakości" na naszej antenie w każdy piątek o godz. 7.45.
Zapraszamy też na profil "Z najwyższej półki" na Facebooku >>>
(mp/mat.promocyjne)