Rozmówczyni Pawła Drozda podkreślała, że jadąc do Afryki bardzo chciała pozbyć się wszelkich wyobrażeń i stereotypów na jej temat. Dlatego też nie dała się przestraszyć, chociaż długowłosa blondynka na Czarnym Lądzie mogła wzbudzać sensację. - Jeśli się wie jak się poruszać, czego unikać, jak się zachować, jest tam całkowicie bezpiecznie - mówiła w audycji "Do południa".
Katarzyna Ludwin mieszkała w stolicy Ugandy Kampali. - Miasto jest bardzo tłoczne, ale nie jest rozległe. Rozbudowuje się raczej w górę, nie wszerz, stąd mało jest tam miejsca do życia. Do tego dochodzi mnóstwo pojazdów na ulicach, w tym zatrzęsienie motocykli. W porze suchej jest sporo kurzu, miasto jest też brudne, dużo jest śmieci. Na wsiach pod tym względem jest znacznie lepiej - opowiadała podróżniczka.
Polka mieszkała - jak sama przyznaje - raczej w biednych dzielnicach miasta, bo było tam taniej. Chociaż część jej opowieści brzmieć może jak horror, ona wszystko wspomina z uśmiechem. - Owszem, były karaluchy, szczury, gekony. Trzeba było przywyknąć. Ale takiego kolorowego życia pewnie bym nigdzie nie doświadczyła, nie poznałabym tak Ugandy, mieszkając w bogatych dzielnicach miasta. Owszem, późną porą lepiej było nie przechodzić przez te slumsy, ale na przykład jedzenia, które przygotowywane było tam na bieżąco, z dopiero co zerwanego awokado, nie zamieniłabym na żadną wykwintną restaurację - wspominała.
Pobyt w Afryce przewartościował też świat podróżniczki. - Moja postawa względem życia zdecydowanie tam się zmieniła. Wcześniej byłam osobą, która lubiła mieć zapchany kalendarz i wracać po całym intensywnym dniu, padając na twarz. Uganda nauczyła mnie tego, że życie nie jest po to, żeby gonić non stop - dodała Katarzyna Ludwin.
"Do południa" na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku od godz. 9.05 do 12.00.
(ei/mp)