- Gdy czytał w radiu "Lalkę”, to prasa codzienna donosiła, że gospodynie, pomimo gróźb swych mężów, przestawały gotować obiad, a dzieci mogły nie odrabiać lekcji. Jednym słowem: życie zamierało, bo słuchaliśmy Kreczmara - mówiła o fenomenie ról radiowych znakomitego aktora Krystyna Duniec.
- Jan Kreczmar uwielbiał pracować w Polskim Radiu, uwielbiał nagrywać prozę. Myślałem więc, że w archiwum znajdą mnóstwo materiałów. To ważne, bo wielu naszych słuchaczy nie pamięta prof. Jana Kreczmara na scenie; przecież minęło bardzo wiele lat od jego odejścia. Niestety okazało się, że w archiwum nie zachowało się wiele - ubolewał prowadzący audycję Andrzej Matul.
-Swoją obecność zaznaczył już w pierwszej rozgłośni radiowej we Lwowie w 1940 roku. Od tamtej opory pozostawał wierny temu medium. Co ciekawe, w radiu znakomicie sprawdzały się jego najsilniejsze strony: dykcja oraz szalenie inteligentne rozpoznawanie wszystkich sensów tekstu czytanego. Maria Dąbrowska, pisząc do niego listy, dziękowała mu więcej niż bardzo serdecznie, że jeszcze nie czytał tak "Nocy i dni” - dodała Krystyna Duniec.
Jedyny taki aktor
- Niełatwo jest dotrzeć do przedwojennych nagrań aktorów. Najwięcej ról zachowało się w filmach, a wiadomo, że oni w teatrze grali zupełnie inaczej, bo estetyka kinowa wymagała zupełnie odmiennego typu aktorstwa - mówił Konrad Szczebiot.
- Miał znakomitą dykcję, dobrze postawiony głos, pewien rodzaj rezonerstwa, takiego budowanie roli, które zawsze jest podszyte inteligencją. Jednym słowem w filmie Kreczmar nieoczekiwanie budował rolę nowoczesnymi środkami. W "Życiu rodzinnym” i w "Szyfrach” w sposób zasadniczy różni się od Daniela Olbrychskiego, jak również od Mai Komorowskiej, Jana Nowickiego i Zbyszka Cybulskiego - mówiła Krystyna Duniec.
Urodzony aktor
Należał do, zasłużonej dla polskiej nauki i kultury, inteligenckiej rodziny. Był synem Jana, założyciela warszawskiego gimnazjum, bratem reżysera Jerzego, mężem aktorki Justyny Karpińskiej-Kreczmarowej, ojcem Adama, przedwcześnie zmarłego poety, i wujem Zbigniewa Zapasiewicza. Przed wojną ukończył wydział humanistyczny na Uniwersytecie Warszawskim i oddział dramaturgiczny przy warszawskim Konserwatorium Muzycznym.
Na scenie debiutował w 1929 roku w teatrze wileńskim. Zagrał Guślarza w "Dziadach" Adama Mickiewicza. Później trafił do Poznania, do Teatru Polskiego, gdzie zagrał m.in. Szekspirowskiego Romea i Gucia w "Ślubach panieńskich" Aleksandra Fredry. Następnie pracował w lwowskim teatrze prowadzonym przez Wiliama Horzycę, a od 1933 roku, aż do wybuchu wojny, związany był z Teatrem Polskim Arnolda Szyfmana.
Na warszawskiej scenie pracował ze świetnymi aktorami, m.in. Marią Przybyłko-Potocką, Wojciechem Brydzińskim, Janem Kurnakowiczem i Kazimierzem Junoszą-Stępowskim, który, dzięki swojej doskonałej intelektualnej dyscyplinie i jasności aktorskiego przekazu, stał się dla Kreczmara zawodowym autorytetem.
Gośćmi Andrzeja Matula byli: Krystyna Duniec, autorka m.in. książki "Grał tak jakby uczył", oraz prof. Barbara Osterloff i Konrad Szczebiot.
(sm)