W Międzynarodowym Dniu Jazzu spotkaliśmy się w "Źródłach" z wieloletnim jurorem konkursu Nowa Tradycja, by zastanowić się nad tym, jak muzyka tradycyjna oraz ludowa przebijała się i zdobywała autorytet u polskich jazzmanów: Zbigniewa Namysłowskiego, Michała Urbaniaka, Witolda Reka, Mateusza Smoczyńskiego, Wacława Zimpela i Jana Ptaszyna Wróblewskiego.
Nowa tradycja 2014 - 17. Festiwal Folkowy Polskiego Radia >>>
Prekursorem prób łączenia tych dwóch muzycznych dziedzin był ostatni z wymienionych artystów, twórca ciekawego „wydarzenia”, jakim była "Bandoska in blue". Po latach jednak muzyk odżegnywał się od tego projektu, twierdząc, że to niewypał. W latach 70. mówił, że polska muzyka ludowa nie nadaje się do tego, by na jej tematach improwizować. – To zdanie przeszło do historii refleksji jazzowej o polskiej muzyce ludowej czy tradycyjnej – zwrócił uwagę Tomasz Janas.
Według gościa Dwójki twierdzenie Jana Ptaszyna Wróblewskiego nie jest słuszne. – Gdy bliżej przyjrzymy się historii gatunku, zobaczymy, że wielu polskich muzyków jazzowych sięgało do tematów tradycyjnych, albo grając je wprost i próbując wokół nich improwizować, albo traktując je jako inspirację. Zbigniew Namysłowski jest najlepszym przykładem, że można było tak robić, i to w sposób wybitny – powiedział dziennikarz.
Posłuchaj wspomnień Zbigniewa Namysłowskiego! >>>
Początek lat 70. przyniósł dwa albumy tego muzyka, które są dowodem na to, jak żywa inspiracja ludową tradycją może przekładać się na wspaniałe granie. To "Kujaviak goes funky" oraz "Winobranie". – Te płyty, wówczas szalenie nowatorskie i ożywcze, przeszły do historii muzyki jazzowej w Polsce, a może nawet w Europie. Były zarazem głęboko zanurzone w polskiej tradycji, skąd czerpały inspiracje – mówił Tomasz Janas.
Audycję prowadził Kuba Borysiak.
mc/mm