Arcydzieło minimalizmu, krautrock 2.0 i futurystyczna, grająca instalacja - inauguracja festiwalu Sacrum Profanum jeszcze nigdy nie była tak wielobarwna. 15 września o godzinie 19.00 zapraszamy do hali ocynowni ArcelorMittal Poland na koncert "Trance/Pulese!".
- Najnowsza kompozycja Tyondai’a Braxtona, byłego lidera Battles, okrzykniętego "przyszłością muzyki poważnej", oraz dwa projekty liderów Portishead, Adriana Utley’a i Geoffa Barrowa, czerpiące inspirację z partytur Terry’ego Riley’a, Johna Cage’a i Karlheinza Stockhausena, złożą się na jeden z najbardziej niezwykłych koncertów w historii Sacrum Profanum. Po raz kolejny udowodnimy, jak wielki wpływ na współczesną scenę muzyczną i na zainteresowania alternatywnych muzyków miały eksperymenty czołowych przedstawicieli awangardowej i minimalistycznej muzyki XX wieku, a także pokażemy kierunki rozwoju muzyki najnowszej. To trzygodzinna podróż w nowo odczytaną przeszłość i daleką przyszłość. Przedsięwzięcie bez precedensu - zaprasza Filip Berkowicz, dyrektor artystyczny festiwalu
Koncert będzie składał się z trzech części.
Terry Riley: In C - Adrian Utley Guitar Orchestra
Pierwsza wielka kompozycja minimalizmu – "In C" Terry’ego Riley’a otworzy tegoroczny festiwal Sacrum Profanum. Dzieło amerykańskiego kompozytora to jeden z najważniejszych dwudziestowiecznych utworów, dzięki formalnej prostocie wciąż zaskakujący niewyczerpaną liczbą interpretacji. To tylko jedna strona partytury, zawierająca 53 nieskomplikowane i niedługie muzyczne frazy, czasem ograniczające się wręcz do dwóch dźwięków. Przeznaczone są do wykonania przez grupę muzyków; zgodnie z duchem aleatoryzmu wskazówki kompozytora mają tu dość ogólny charakter. Według sugestii Riley’a mogłoby ich być trzydziestu pięciu, ale jeśli będzie mniej lub więcej, to też będzie dobrze. Z równą swobodą Amerykanin podszedł do kwestii długości utworu, proponując wykonania wahające się pomiędzy 45 a 90 minutami, ale dopuszczając również wersje trwające zaledwie kwadrans i takie, które kończą się po upływie kilku godzin. Każdy instrumentalista ma za zadanie powtórzyć wybraną frazę dowolną ilość razy, a potem przejść do następnej, i kolejnej… Siła utworu ujawnia się nie w tych z pozoru banalnych, pojedynczych sekwencjach, ale za sprawą ich wzajemnych relacji, przez przenikanie się i uzupełnianie struktur harmonicznych i rytmicznych. Terry Riley skomponował In C ponoć w jeden wieczór, zainspirowany autobusową przejażdżką ulicami Nowego Jorku – kto wie, może pracy silnika, stukotom i szmerom rozpędzonego pojazdu, zawdzięczamy repetytywny charakter kompozycji.
"In C" to nie zaproszenie do interpretacji skończonego dzieła, ale obietnica współtworzenia utworu przez jego wykonywanie. Nic dziwnego więc, że chętnych do podejmowania wyzwania nie brakowało. Od premiery, która miała miejsce w San Francisco w 1964 roku, "In C" grywano już chyba we wszystkich możliwych konfiguracjach – na składy kameralne i ponad stuosobowe orkiestry, z dominującą sekcją dętą lub perkusjonaliami – ale takiego zespołu, jaki zmierzy się z dziełem Riley’a na Sacrum Profanum, jeszcze nie słyszeliście. Oto Adrian Utley Guitar Orchestra – skompletowana przez gitarzystę kultowej brytyjskiej formacji Portishead i składająca się z 20 gitar, perkusji i organów. Lider zespołu (w składzie którego pojawią się wyjątkowi goście – ale o tym później…) znany jest publiczności Sacrum Profanum z koncertu poświęconego twórczości Steve’a Reicha, który odbył się w 2011 roku, więc minimalizm nie jest mu obcy.
"Od jakiegoś czasu badam dźwiękowe możliwości zespołów gitarowych, w najróżniejszych kontekstach, od czystego hałasu po święte chorały Arvo Pärta. Bardzo ciekawiło mnie, co się stanie, jeśli 20 gitar elektrycznych i organy zaczną wykonywać "In C”. To wspaniała partytura i oryginalny pomysł, by dać zorganizowanej grupie instrumentów tyle wolności." – tak Adrian Utley tłumaczy powód, dla którego postanowił się zmierzyć z "In C". Premierowe wykonanie gitarowej orkiestry Utley’a odbyło się 6 lutego 2013 roku w Bristolu.
Tyondai Braxton - Hive
Kiedy Tyondai Braxton w 2010 roku opuszczał uwielbianą przez publiczność i krytyków alternatywną formacją Battles, fani grupy zastanawiali się nie tylko, jak zespół poradzi sobie bez jego artystycznego wkładu, ale również, czy gitarzysta i wokalista grupy udźwignie trudy solowej kariery. Zbędna troska: nie minęły dwa lata, a Braxtona okrzyknięto "przyszłością muzyki poważnej”.
Szlachectwo zobowiązuje. Tyondai jest synem wybitnego muzyka i kompozytora, jazzowego wizjonera Anthony’ego Braxtona. I podobnie jak ojciec, nie uznaje w swojej sztuce granic. Klasycznie wykształcony (studiował kompozycję w Hartt School przy Uniwersytecie Hartford), ze swoim zespołem trafił pod opiekuńcze skrzydła wytwórni Warp, matecznika awangardowej elektroniki. Po odejściu z Battles nagrywał solo, współpracował m.in. z Philipem Glassem, Kronos Quartet, Bang on a Can All-Stars i Alarm Will Sound, by w ubiegłym roku, na zamówienie Muzeum Guggenheima, stworzyć Hive – eksperymentalny, improwizujący skład, w którym Braxtonowi towarzyszą multiinstrumentalista Ben Vida oraz obsługujący instrumenty perkusyjne Yuri Yamashita, Jared Soldiviero i John Ostrowski. Premiera projektu odbyła się w rotundzie muzeum 21 marca 2013 roku.
Nieodzownym elementem projektu Hive, który sprawia, że krytycy nie wiedzą, czy mają do czynienia z wykonaniem utworu muzycznego, czy może grającą instalacją plastyczną, jest zestaw pięciu futurystycznie wyglądających platform. Światło, stal, chrom… Stanowiska pracy muzyków wyglądają jak centra dowodzenia na pokładzie międzyplanetarnego krążownika w waszym ulubionym filmie science-fiction. Ich geneza jest jednak znacznie bardziej przyziemna i wiąże się ze skromnymi warunkami scenicznymi nowojorskich klubów, w których swoje utwory grywał Braxton. Duński architekt Uffe Surland Van Tams nie mógł znieść, że artysta wykonuje je, stojąc na betonowej podłodze, na tym samym poziomie co publiczność; uznał że twórczość Tyondaia zasługuje na znacznie lepszą oprawę i zaoferował swoje usługi.
Beak>
- Ja tylko chciałem tworzyć interesującą muzykę - wyjawił kiedyś swoje motywacje Geoff Barrow, lider bristolskiej formacji Portishead. To chwalebne. Przy okazji udało mu się stworzyć zespół, który odmienił muzykę popularną przełomu XX i XXI wieku. Portishead był jednym z wiodących przedstawicieli nurtu, który za jednym zamachem wyprowadził muzykę rockową ze stadionów, wprowadził hip-hop na salony i dowiódł, że eksperymentalna elektronika może zainteresować nie tylko wąskie grono akademików.
Nie z Portishead przyjeżdża jednak Barrow na Sacrum Profanum we wrześniu – bo koncert jego macierzystej formacji zobaczymy w Krakowie już 25 czerwca – ale na czele grupy BEAK>. To trio, powołane do życia w 2009 roku przez Barrowa oraz Billy’ego Fullera (Fuzz Against Junk) i Matta Williamsa (Team Brick). Oba wydane do tej pory albumy grupy – „Beak>” i „>>” są próbami powrotu do czasów, kiedy muzyka rockowa wciąż była kreatywna i świeża, gdy podejmowała twórczy dialog z muzyką współczesną, z eksperymentami Stockhausena i Cage’a. BEAK> rozpoczynają więc swoją opowieść tam, gdzie Neu! czy Can skończyli, ale nazwanie tria dowodzonego przez Geoffa Barrowa zespołem po prostu krautrockowym byłoby krzywdzącym uproszczeniem. Anglicy nie przebierają się w dawno już niemodne fatałaszki niemieckich kolegów. Matowe, krautrockowe brzmienie, pulsujący nieprzerwanie bas i repetycje jako podstawa organizacji muzycznej materii to jedno, ale w muzyce BEAK> słychać też wpływy amerykańskiej gitarowej awangardy końca ubiegłego stulecia, a także echa eksperymentów, w które rozpierzchł się brytyjski punk jakieś dekadę czy dwie wcześniej.
Zbyt rockowy dla tych, co nową muzykę słyszą wyłącznie w elektronicznych brzmieniach i zbyt oryginalny, by wpisać się w którykolwiek z chwalonych dzisiaj na alternatywnych salonach nurtów, BEAK> tworzy muzykę, która skazuje go na obrzeża rynku. Geoff Barrow nie wygląda jednak na zmartwionego – wystarczająco ciąży mu nieoczekiwana popularność Portishead. Przecież on chciał tylko tworzyć interesującą muzykę.
Przypominamy, że tegoroczną edycję festiwalu Sacrum Profanum zapowie już za kilkanaście dni - 25 czerwca - koncert grupy Portishead. Od 16 do 21 września zapraszamy natomiast na sześć koncertów, w których klasyka będzie mieszać się z rockiem, ambientem i popem, a w roli głównej zabrzmi muzyka stworzona przez największych artystów naszych czasów: Franka Zappę, Briana Eno, Laurie Anderson czy Aphex Twina. A 22 września druga odsłona projektu Polish Icons, której bohaterem będzie Witold Lutosławski. Z muzyką mistrza zmierzą się artyści związani z kultowymi wytwórniami płytowymi Ninja Tune i Warp: Clark, Oneohtrix Point Never, Mira Calix, Emika i Skalpel.
Więcej o festiwalu:www.sacrumprofanum.com
Festiwal Sacrum Profanum to międzynarodowy projekt, który zyskał status jednego z najciekawszych wydarzeń muzycznych Europy. Prezentuje muzykę XX wieku i najnowszą, łączy muzykę poważną z innymi nurtami.
(źródło: materiały promocyjne)